André Gide (fragment powieści Symfonia pastoralna, 1919)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gide André. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gide André. Pokaż wszystkie posty
20 lutego 2016
grzech ożył przez związek z przykazaniem. . .
Dałem do czytania jej wrażliwym dłoniom cztery Ewangelie, psalmy,
księgę Apokalipsy i trzy listy świętego Jana, gdzie mogła między innymi
przeczytać te słowa: „Bóg jest światłem i nie ma w nim ciemności", tak
jak w jego Ewangelii mogła wysłuchać Zbawcę mówiącego: „Jestem
światłością świata, ten, kto jest ze mną, nie pogrąży się w ciemnościach".
Wzbraniam się dać jej do czytania listy świętego Pawła, bo przecież jeśli
będąc niewidomą nie zna grzechu — po cóż niepokoić jej umysł
pozwalając na przeczytanie tych chociażby słów: „Grzech ożył przez
związek z przykazaniem" (Do Rzymian, VII, 13) i całą tę dalszą
dialektykę, choć tak jest godna podziwu?
zagracając ... umysł. . .
[...]nigdy nie udawała, że rozumie, jak czynią często ludzie, zagracając sobie
w ten sposób umysł nieprecyzyjnymi lub fałszywymi danymi, przez co
całe ich dalsze rozumowanie okazuje się chybione.
André Gide (fragment powieści Symfonia pastoralna, 1919)
do czego podobna jest biel. . .
—
Ale zaraz: biel? Nie rozumiem już, do czego podobna jest biel...
I uzmysłowiłem sobie, jak bardzo niedoskonałe było moje porównanie.
— Biel — próbowałem tłumaczyć jednak — biel jest tą wysoką granicą, poza którą wszystkie tony mieszają się ze sobą, podobnie jak czerń jest ową granicą najniższą.
Ale to nie satysfakcjonowało mnie bardziej niż ją; od razu zwróciła uwagę na fakt, że dźwięki instrumentów drewnianych, blaszanych czy skrzypiec różnią się jedne od drugich, zarówno w najniższych, jak i najwyższych brzmieniach. Ileż to razy, jak właśnie wtedy, musiałem zamilczeć, bezradny, poszukując gorączkowo, do jakiego tu porównania mógłbym się jeszcze odwołać.
— Więc tak — powiedziałem wreszcie — wyobraź sobie biel jako coś zupełnie czystego, coś, gdzie nie ma żadnego koloru, ale tylko światło; czerń, przeciwnie, jako nasycenie kolorem aż do zupełnego zaćmienia...
— Biel — próbowałem tłumaczyć jednak — biel jest tą wysoką granicą, poza którą wszystkie tony mieszają się ze sobą, podobnie jak czerń jest ową granicą najniższą.
Ale to nie satysfakcjonowało mnie bardziej niż ją; od razu zwróciła uwagę na fakt, że dźwięki instrumentów drewnianych, blaszanych czy skrzypiec różnią się jedne od drugich, zarówno w najniższych, jak i najwyższych brzmieniach. Ileż to razy, jak właśnie wtedy, musiałem zamilczeć, bezradny, poszukując gorączkowo, do jakiego tu porównania mógłbym się jeszcze odwołać.
— Więc tak — powiedziałem wreszcie — wyobraź sobie biel jako coś zupełnie czystego, coś, gdzie nie ma żadnego koloru, ale tylko światło; czerń, przeciwnie, jako nasycenie kolorem aż do zupełnego zaćmienia...
André Gide (fragment powieści Symfonia pastoralna, 1919)
im bardziej zwierzę przywiązane jest do ziemi. . .
— Czy rzeczywiście — pytała — ziemia jest tak piękna, jak to
opowiadają ptaki? Dlaczego nie mówią więcej? Dlaczego pan mi o tym
nie mówi? Czy z obawy, by nie sprawić mi przykrości wiedząc, że nie
mogę tego zobaczyć? Byłby pan w błędzie. Przysłuchuję się ptakom;
myślę, że rozumiem wszystko, co mówią.
— Ci, którzy mogą je widzieć, nie słyszą ich tak dobrze, jak ty, moja Gertrudo — odpowiedziałem w nadziei, że ją pocieszę.
— Dlaczego inne zwierzęta nie śpiewają? — zapytała.
Niekiedy jej pytania zaskakiwały mnie i wprawiały w prawdziwe zakłopotanie, gdyż zmuszały do zastanawiania się nad tym, co do tej pory przyjmowałem bez zbytniego zdziwienia. Dzięki temu właśnie zauważyłem po raz pierwszy, że im bardziej zwierzę przywiązane jest do ziemi i im więcej waży, tym bardziej jest smutne.
— Ci, którzy mogą je widzieć, nie słyszą ich tak dobrze, jak ty, moja Gertrudo — odpowiedziałem w nadziei, że ją pocieszę.
— Dlaczego inne zwierzęta nie śpiewają? — zapytała.
Niekiedy jej pytania zaskakiwały mnie i wprawiały w prawdziwe zakłopotanie, gdyż zmuszały do zastanawiania się nad tym, co do tej pory przyjmowałem bez zbytniego zdziwienia. Dzięki temu właśnie zauważyłem po raz pierwszy, że im bardziej zwierzę przywiązane jest do ziemi i im więcej waży, tym bardziej jest smutne.
André Gide (fragment powieści Symfonia pastoralna, 1919)
wrażliwe, a one są po prostu przylepne. . .
Karolina — myślałem — wydaje się dziś najbardziej uczuciowa z całego
rodzeństwa, ale czy któreś z nich w jej wieku było inne? Mój dorosły już
Jakub, tak powściągliwy dziś i pełen rezerwy, nawet on... Uważa się je za
wrażliwe, a one są po prostu przylepne i przymilne...
André Gide (fragment powieści Symfonia pastoralna, 1919)
17 lipca 2014
byłem szczęśliwy, kiedy nie wiedziałem. . .
— Och, jakiż byłem szczęśliwy, kiedy nie wiedziałem nic! — jęknął Fleurissoire.
— Ach, nigdy już teraz nie będę mógł nie wiedzieć!
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
obecność człowieka na ulicy. . .
Niepokoję się, kiedy na mnie patrzą, a kiedy nie patrzą, mam
wrażenie, iż oni umyślnie udają, że mnie nie widzą. Nie zdawałem sobie sprawy, jak
rzadko usprawiedliwiona jest obecność człowieka na ulicy.
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
16 lipca 2014
wybitny wstręt do wdzięczności. . .
— Panie hrabio, muszę pana na wstępie ostrzec: mam wybitny wstręt do
wdzięczności, tak samo jak do długów; i co bądź by pan dla mnie uczynił, nie sprawi
pan, abym mu się czuł zobowiązany.
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
abym się zorientował w moim apetycie. . .
— A potem co zamierzasz uczynić, teraz, kiedy jesteś bogaty?
— Och, proszę pana, wczoraj jeszcze zaledwie miałem co jeść, niech mi pan zostawi czas, abym się zorientował w moim apetycie.
— Och, proszę pana, wczoraj jeszcze zaledwie miałem co jeść, niech mi pan zostawi czas, abym się zorientował w moim apetycie.
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
jeszcze jedna wyższość do ukrycia. . .
“Pochodźmy najpierw trochę albo ulecę w powietrze — pomyślał. — I
trzymajmy się środka ulicy! jeżeli się do nich zbliżę, ci przechodnie spostrzegą, że ich przerastam o parę głów. Jeszcze jedna wyższość do ukrycia. Nigdy człowiek nie
przestaje się kształcić".
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
14 lipca 2014
z owego cudownego materiału, z którego bóg robi swoich męczenników. . .
Dusza Małgorzaty
sporządzona jest z owego cudownego materiału, z którego Bóg robi swoich
męczenników. Wie o tym i łaknie cierpienia. Nieszczęściem życie nie przynosi jej nic
złego: mając od życia samo dobre, jej zdolność mężnego znoszenia cierpień zmuszona
jest szukać pokarmu w małych przeciwnościach; korzysta z najdrobniejszych rzeczy,
aby zyskać jakąś rankę; zaczepia się i kaleczy o wszystko. Niewątpliwie, umie się urządzić tak, aby jej uchybiano; ale Julius coraz mniej daje pokarmu jej cnocie: jak się tu
dziwić, że Małgorzata staje się coraz bardziej markotna i zgryźliwa? Z mężem takim,
jak Antym, cóż za wspaniały los!
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
a portretu pana boga nie masz?. . .
— O, to jest święta Julia, moja patronka; to jest Najświętsze Serce z...
— A portretu Pana Boga nie masz? — pyta głupawo Antym.
— Nie; Pana Boga nie robią... Ale to jest najładniejszy: to Matka Boska z Lourdes, dała mi go ciocia Fleurissoire, przywiozła go z Lourdes, włożyłam go na szyję w dniu, w którym papuś i mamusia ofiarowali mnie Najświętszej Pannie. (...)
— Więc nie chciała cię Najświętsza Panna, skoro jesteś jeszcze z nami?
— A portretu Pana Boga nie masz? — pyta głupawo Antym.
— Nie; Pana Boga nie robią... Ale to jest najładniejszy: to Matka Boska z Lourdes, dała mi go ciocia Fleurissoire, przywiozła go z Lourdes, włożyłam go na szyję w dniu, w którym papuś i mamusia ofiarowali mnie Najświętszej Pannie. (...)
— Więc nie chciała cię Najświętsza Panna, skoro jesteś jeszcze z nami?
André Gide (fragment powieści Lochy Watykanu, 1914)
Subskrybuj:
Posty (Atom)