Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mitchell David. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mitchell David. Pokaż wszystkie posty

05 sierpnia 2013

gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!. . .

   Cóż doprowadza do skutków? Złe czyny i czyny szlachetne.

   Cóż doprowadza do czynów? Przekonania.

   Przekonania zarówno nagrodą są, jak i polem bitwy – w głębi umysłu, jak i w jego zwierciadle: w świecie. Jeśli wierzym, że ludzkość drabiną jest plemion, areną starć, wyzysku i bestialstwa, to ludzkość taka z całą pewnością jest wtenczas powołana do istnienia, a historia Horroksów, Boerhaave’ów i Goose’ów zwycięży. Wam i mnie, zamożnym, uprzywilejowanym, do których los się uśmiecha, nie będzie działo się tak źle w tym świecie, pod warunkiem że fortuna będzie nam nadal sprzyjać. I cóż z tego, że sumienie gryzie? Po cóż podważać dominację rasy naszej, okrętów naszych wojennych, naszej schedy i naszego dziedzictwa? Po cóż walczyć z „naturalnym” (och, pokrętne słowo) rzeczy porządkiem?

   Po cóż? Z takiego powodu: pewnego pięknego dnia świat z samych drapieżców złożony pożre sam siebie. Tak, diabeł pochwyci, co najbardziej z tyłu, i pociągnie tak, że to, co z przodka było samego, będzie tym, co najdalej w tyle. W pojedynczym człowieku samolubność szpeci duszę; dla rodzaju ludzkiego samolubność jest zagładą.

   Czy to właśnie ową entropią jest, zapisaną w naszej naturze?

   Jeśli wierzym, że ludzkość wznieść się może ponad kieł i pazur, jeśli wierzym, że różnorodne rasy i religie mogą w tym świecie współistnieć tak spokojnie, jak sieroty siedzą razem na drzewie kukui, jeśli wierzym, że przywódcy muszą być sprawiedliwi, że na przemoc nałożyć trzeba kaganiec, z władzy się rozliczyć, a bogactwa Ziemi i jej Oceanów sprawiedliwie rozdzielić, taki świat nadejdzie. Nic mię tu nie zwodzi. Najtrudniejszy to ze światów do urzeczywistnienia. Nieprosty postęp, jaki pokolenia wypracowały, zaprzepaścić może jedno pociągnięcie piórem krótkowzrocznego prezydenta czy cios szablą próżnego generała.

   Życie poświęcone kształtowaniu świata, jaki chcę, by Jackson odziedziczył, a nie, jaki boję się, że odziedziczy – taka Idea życia zdaje mi się godną. Po powrocie do San Francisco oddam się sprawie Abolicjonistów, bo życie zawdzięczam niewolnikowi, co sam wyzwolił się z niewolnictwa oraz ponieważ od czegoś zacząć muszę.

   Już słyszę teścia ripostę: „Oho, wybornie, sentymenta Wigów, Adamie. Wszelako mnie o sprawiedliwości nie praw! Jedź do Tennessee na ośle i przekonaj wieśniaków, że są ledwie malowanymi na biało Negrami, a ich Murzyni to Biali malowani na czarno! Płyń do Starego Świata, mów im, że prawa niewolników ich Imperium tak niezbywalnymi są, jak prawa belgijskiej Królowej! Och, ochrypniesz, zbiedniejesz i posiwiejesz na wiecach! Będą na ciebie pluli, strzelali do ciebie, linczowali, urabiali medalami, wiejskie prostaczki będą tobą gardzić. Ukrzyżują cię! Adamie, marzycielu naiwny. Ten, kto do walki chce stanąć z wielogłowym smokiem ludzkiej natury, okupić musi zmagania okrutnym bólem, a jego rodzina razem z nim płacić jest przymuszoną! I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!”.

   Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

zdrowi nie potrafią zrozumieć pustych w środku, złamanych. . .

To nie był czysty fart, że ja pierwszy cię zobaczyłem, nie całkiem. Świat to teatr cieni, opera, a takie rzeczy w jego libretcie są oczywiste. Nie złość się na moją rolę. Nie zrozumiałbyś, choćbym nie wiem jak długo ci tłumaczył. Jesteś genialnym fizykiem, twój kompan Rutherford et al. są zgodni, że masz przed sobą wspaniałą przyszłość, jestem pewny, że mają rację. Ale w niektórych podstawowych sprawach osioł z ciebie. Zdrowi nie potrafią zrozumieć pustych w środku, złamanych. Próbowałbyś wymienić wszystkie powody, dla których warto żyć, ale ja zostawiłem je za sobą na Victoria Station w początkach lata. Powód, dla którego chyłkiem schodziłem z tarasu, był taki, że nie mogłem dopuścić, byś oskarżał się o to, że nie udało ci się mnie odwieść od moich zamiarów. I tak pewnie możesz się za to winić, ale nie rób tego, Sixsmith, nie bądź takim bałwanem.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

zdmuchną homo sapiens jeszcze przed końcem tego wieku!. . .

A Liga Narodów? Z pewnością narody znają prawa inne niż wojna. A dyplomacja?

– Ach, dyplomacja – rzekł M.D., w swoim żywiole – wyciera to, co rozlało się w czasie wojny; sankcjonuje jej skutki; daje silnemu państwu środki, by narzucało swoją wolę słabszemu, oszczędzając przy tym floty i bataliony na potężniejszych przeciwników. Tylko profesjonalni dyplomaci, nieuleczalni idioci i kobiety widzą w dyplomacji długotrwałą alternatywę dla wojny.

Reductio ad asburdum poglądów M.D., twierdziłem jednak, sprowadzała się do tego, że nauka wymyśla coraz krwawsze metody wojny, aż moc niszczenia, jaką posiądzie ludzkość, przezwycięży naszą moc tworzenia i cywilizacja sama siebie doprowadzi do zagłady. M.D. przyjął moje zastrzeżenia ze zjadliwą uciechą.

– Właśnie tak. Nasza żądza władzy, nauka i wszystkie te zdolności, które wzniosły nas nad poziom małp poprzez ludzi dzikich do ludzi współczesnych, zdmuchną homo sapiens jeszcze przed końcem tego wieku! Ty prawdopodobnie zdążysz to jeszcze zobaczyć, szczęściarzu. Cóż za symfoniczne crescendo to będzie, co?

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

04 sierpnia 2013

kryjówka dla profanum. . .

Sacrum to dobra kryjówka dla profanum: obydwie strony są bardzo do siebie podobne.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

spacerować wzdłuż wybrzeża. . .

W słońcu migotało mrowie dachów, autostrad, tłumów podróżnych, reklawizji, betonu... a daleko w tle osad nieba zatonął w miejscu, gdzie cała boleść słowa „jestem” rozpływała się w błękitnym spokoju.

Powiedział głośno.

– Ocean.

Nigdy wcześniej nie widziałaś oceanu?

Tylko na sonych, na 3D Papy Songa o Uniesieniu i w xiążce Yoony; nigdy nie widziałam go naprawdę, na własne oczy. Pragnęłam iść przed siebie i go dotknąć, spacerować wzdłuż wybrzeża.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

nasza prawda jest straszliwie zimna. . .

Nie mogłem przestać przypominać se rzeczy i bajać, jak jedliśmy, o mojej rodzinie i Tacie, i o Adamie też. Myślałem, że jak żyją w słowach, nie mogli pomrzeć w ciele. Wiedziałem, że brak mi będzie Meronym bardzo, jak już jej nie będzie, bo nie miałem żadnego innego brata na Bigajlu, coby nie stał się już zniewolnikiem. Księżyc wzeszedł i patrzał na moje rozpękłe przecudne Doliny swoimi srebrzystymi, żałośliwymi oczami i dingo płakały po umarłych. Przemyśliwałem, gdzie się tera dusze moich plemieńców odrodzą, jak kobiety z Dolin już bobów nie będą rodzić. Żałowałem, że nie ma z nami Ksieni, bo ona by mi rzekła o tym, o czym ja nie umiałem nicanic rzec, ani Meronym. „My, Profeci”, odrzekła po jakim migu, „wierzymy, że jak umierasz, to umierasz i nie wracasz”.

„Ale co z Duszą?”. zapytałem.

Profety nie wierzą w Duszę.

Ale czy umieranie nie jest straszliwie zimne, jak nie ma nicanic potem?

„Tak”. Zaśmiała się jakoś, ale bez uśmiechu. „Nasza prawda jest straszliwie zimna”.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

03 sierpnia 2013

strugali swój własny upadek. . .

Profetka odrzekła: „Starzy strugali swój własny Upadek”.

Och, słowa jej były jak powróz z dymu. „Ale Starzy mieli Bystronia!”.

Pamiętam, że odrzekła: „Tak, Starobystroń władał chorobami, milami, ziarnem i wiele cudów ze zwykłymi rzeczami robił. Ale jedną rzeczą nie władał, mocy nie miał nad głodem w sercach ludzi. Tak, głodni byli na więcej i więcej”.

„Więcej czego?”, zapytałem. „Starzy mieli wszystko”.

„O, więcej rynsztunku, więcej żarła, więcej chyżości, dłuższego życia, łatwiejszego życia, więcej władzy, tak. Tera Cały Świat wielki jest, ale nie był wonczas dość wielki dla tego głodu, co kazał Starym wyrwać niebo i ugotować morza, i zatruć ziemię oszalałymi atomami. Więc rozsiewali parszywe nasienie, i nowe plagi się zrodzily i boba rodziły się dziwolągi. Na koniec, wpierw zwolna, potem w okamgnieniu, kraje rozpadły się na dzikie, wojujące plemiona, i dni Cylwizacji dobiegły końca, prócz paru rozturgniętych miejsc, gdzie tlą się jej ostatnie iskry”.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

sny to jedyna rzecz naprawdę moja. . .

O czym śniłaś tu, w więzieniu?

O nieznanych miastach; o pościgu przez czarno-biały krajobraz; o mojej przyszłej egzeqcji; tuż zanim strażnik obudził mnie, by przyprowadzić do Ciebie, śnił mi się Hae-Joo Im. Zarówno w PapaSongu, jak i w tym sześcianie, sny to jedyny nieprzewidywalny czynnik we wszystkich przedziałach moich dni i nocy. Nikt ich mi nie przydziela ani nie cenzuruje. Sny to jedyna rzecz naprawdę moja.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

nieograniczona władza. . .

– „Nieograniczona władza w rękach ograniczonych ludzi zawsze prowadzi do okrucieństwa”.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

02 sierpnia 2013

zwieracz hadesa. . .

Świątynia Króla Szczurów. Arka Boga Sadzy. Zwieracz Hadesa. Tak, tak – dworzec King’s Cross(...)

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

czyta ostatnie osiem listów. . .

Na kolację je rumsztyk z paskami smażonego bakłażana i źle umytą sałatą. Wszystko to nie tyle zaspokaja, ile zagłusza jego apetyt. Zostawia niedojedzone pół porcji i powoli sączy gazowaną wodę, gdy czyta ostatnie osiem listów od Frobishera. Słowa Roberta przenoszą go do Bruges, gdy sam szukał tam zmiennego w nastrojach przyjaciela, swoją pierwszą miłość i jeśli mam być szczery, ostatnią.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

wszystko jest prawdziwe. . .

Wszystko jest prawdziwe, jeśli wierzy w to wystarczająco dużo ludzi.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

kto, kurwa, jesteś? joni mitchell?. . .

– Richard, żeby nie było niedomówień. Raczej skoczę z balkonu, niż się z tobą prześpię. Bez względu na dzień miesiąca. Serio.
– Huuu! – Gwałtownie odsuwa rękę, jakby coś go ugryzło. – Wybredna! A ty myślisz, że kto, kurwa, jesteś? Joni Mitchell? Lala od plotek, kurwa, w piśmie, którego nikt nigdy nie czyta!

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

zima trwa wiecznie. . .

Jakże prostacka jest ta tęsknota za nieśmiertelnością, jak próżna, jak błędna. Kompozytorzy gryzmolą ledwie rysunki na ścianach jaskiń. Muzykę człowiek pisze dlatego, że zima trwa wiecznie i że bez niej wilki i śnieżyce jeszcze prędzej by go dopadły.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

ludzkość w końcu osiągnie swój cel. . .

Zedelghem całe się porusza. Rury wydają dźwięki jak stare ciotki. Myślałem o moim dziadku, którego przewrotny geniusz ominął pokolenie mojego ojca. Kiedyś pokazał mi akwatintę pewnej świątyni w Syjamie. Nie pamiętam jej nazwy, ale odkąd jakiś uczeń Buddy nauczał tam przed wiekami, każdy zbójecki król, tyran i monarcha owego królestwa wzbogacał to miejsce o wieże z marmuru, wonne arboreta, kopuły zdobne złotymi liśćmi, bogate malowidła na łukowych sklepieniach, oczy posągów zastępował szmaragdami. Gdy świątynia w końcu równać się będzie swojej odpowiedniczce w Ziemi Czystej, tego dnia, jak głosi legenda, ludzkość w końcu osiągnie swój cel i Czas dobiegnie końca.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

syta muza odrzuca swą marionetkę. . .

Ayrs opadł na krzesło i siedział à la olejny obraz prerafaelitów, zatytułowany Syta muza odrzuca swą marionetkę. Ptasi śpiew aż kipiał w godzinie przed świtaniem. Pomyślałem o krągłościach J. w łóżku, kilka jardów ode mnie, a nawet poczułem wewnątrz niecierpliwe drgnienie, by tam się z nią znaleźć. Chociaż raz V.A. nie był pewny siebie.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

01 sierpnia 2013

gdy chodzi o muzykę. . .

Bardzo starałem się myśleć o sprawach anielskich, ale w głowie cały czas wodziłem palcami po ciele Jocasty. Nawet święci i męczennicy z witraży lekko mnie podniecali. Nie sądzę, bym dzięki takim myślom miał bliżej do Nieba. W końcu przepłoszył mnie stamtąd motet Bacha – chórzyści nie byli nawet tacy źli, nie czekało ich wieczne potępienie, ale dla organisty jedyną nadzieją na zbawienie było strzelić sobie w łeb. Nie omieszkałem mu tego powiedzieć – takt i powściągliwość dobre są w rozmowie o pogodzie, ale nie można owijać spraw w bawełnę, gdy chodzi o muzykę.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

upiory sibeliusa. . .

Z naszej nowej wersji wychynęła ciekawa bestia. Pobrzmiewa Wagnerowskim Pierścieniem, następnie roztapia główny motyw w koszmarze strawińskości, nad którym straż trzymają upiory Sibeliusa. Makabryczne, rozkoszne, szkoda, że nie możesz posłuchać. Na koniec jest solo na flet – nie żadne tam flecikowe motylki, ale śpiew prawdziwego tytułowego ptaka śmierci, który jednako rzuca klątwę na pierworodnych i na najmłodszych z rodu.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

to nietzsche czyta mnie, a nie ja jego. . .

Zabrałem „biblię” Ayrsa, Tako rzecze Zaratustra, na kamienny mostek nad stawem, po którym można przejść na zarośniętą wierzbami wysepkę. Po południu był straszny upał; nawet w cieniu pociłem się jak mysz. Po dziesięciu stronach poczułem, że to Nietzsche czyta mnie, a nie ja jego, więc poprzyglądałem się nadwodnym owadom i traszkom, a orkiestra w mojej głowie wygrywała Air and Dance Freda Deliusa. Przesłodzony, tępo brzmiący kawałek, ale ospały flet jest całkiem niezły.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)
   
   
   

ogłupia ludzkość. . .

Choć jest stary, ślepy i chory, Ayrs z powodzeniem dotrzymałby pola w dyskusjach jakiemuś uczelnianemu towarzystwu, choć zauważyłem, że rzadko proponuje alternatywy dla systemów, które wyśmiewa. „Liberalizm? Strachliwość bogaczy. Socjalizm? Młodszy brat zramolałego despotyzmu, po którym chce przejąć schedę. Konserwatyści? Kłamią, gdy mogą, a ich największą blagą jest doktryna wolnej woli”. Jakiego chce państwa? „Żadnego. Im lepiej zorganizowane państwo, tym bardziej ogłupia ludzkość”.

David Mitchell (fragment powieści Atlas Chmur, 2004)