(...)
A tu wpada na mnie babeczka, nie to żeby podstarzała, ale już naprana jak stodoła.
„Dddaj rrrubla - powiada - daj!” I tu doznałem olśnienia. Dałem jej rubla i wszystko
opowiedziałem, a ona, ta menda, okazała się pojętniejsza od Erdeli. Dla większej
wiarygodności kazałem jej wziąć bałałajkę...Po czym zaciągnąłem ją do mojego przyjaciela. Wchodzimy, a on leży i tęskni. Najpierw cisnąłem w niego bałałajką prosto od progu. A potem - szurnąłem mu tą Olgę pod sam nos... „Masz swoją Erdeli! Jak nie wierzysz - spytaj!”
Rano patrzę - okienko się otwiera, chłop wyjrzał i spokojnie zapalił.
Potem - powolutku zabrał się do pracy, uczył się, popijał... I stał się normalnym człowiekiem, jak każdy. No więc widzicie...
Wieniedikt Jerofiejew (z poematu Moskwa-Pietuszki, 1970)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz