Drugiego listopada, w
Dzień Zaduszny, jego brat otworzył sklep i ujrzał wszystkie lampy zapalone, wszystkie
pozytywki otwarte i wszystkie zegary wydzwaniające jakąś godzinę bez końca, a pośród tego
oszalałego koncertu znalazł Pietra Crespiego przy biurku w kantorku za sklepem, z
przeciętymi brzytwą żyłami i z rękami zanurzonymi w miednicy z benzoesem.
Gabriel García Márquez (fragment powieści Sto Lat Samotności, 1967)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz