(...)
- A jednak - mówił dalej lord Henryk cichym melodyjnym głosem, wykonując ręką
swój charakterystyczny, wdzięczny, jeszcze z czasów szkolnych właściwy mu ruch - a
jednak sądzę, że gdyby chociaż jeden człowiek wyżył się w pełni i całkowicie, nadając
kształt każdemu swemu uczuciu, wyrażając każdą myśl, urzeczywistniając każde
marzenie, już przez to samo spłynęłaby na świat taka olbrzymia fala radości, że musielibyśmy zapomnieć o całej chorobliwości średniowiecza i powrócić do ideału
helleńskiego, a może nawet doszlibyśmy do czegoś subtelniejszego, bogatszego niż ideał
helleński. Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie. Samookaleczenie się dzikiego
człowieka tragicznie przetrwało w abnegacji wypaczającej nasze życie. Wszyscy cierpimy
karę za to, czego się wyrzekamy, i odruch przez nas zdławiony rozpładza się w naszej
duszy i zatruwa ją. Ciało grzeszy i na tym grzech „kończy, bo czyn jest rodzajem
oczyszczenia. Nie pozostaje wówczas nic prócz wspomnienia rozkoszy lub , który jest
zbytkiem. Jedynym sposobem pozbycia pokusy jest uleganie jej. Gdy będziemy się jej
wypierali, dusza zachoruje z tęsknoty za tym, czego sobie odmawiała, z żądzy za tym, co
potworne jej prawa uczyniły potwornym i bezprawnym. Powiedziano że największe
zdarzenia świata dokonują się w mózgu. W mózgu też i jedynie w mózgu dokonują się
największe grzechy świata. Nawet pan, panie Gray, nawet pan ze swą purpurowo -
różową młodością i biało - szara chłopięcością miałeś namiętności, które cię przejmowały
trwogą, myśli, których się lękałeś, marzeń we dnie i w nocy, których samo wspomnienie
okrywało twą twarz rumieńcem wstydu.
Oscar Wilde (fragment powieści gotyckiej Portret Doriana Graya, 1890)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz