16 maja 2012

prawa do. . .

W jednym z programów telewizyjnych zdarzyło mi się przeprowadzać wywiad z wielebnym Michaelem Brayem, znanym amerykańskim przeciwnikiem aborcji. Spytałem go wówczas, skąd bierze się u chrześcijańskich fundamentalistów taka obsesja na punkcie prywatnych preferencji seksualnych, choćby homoseksualizmu, który poza bezpośrednio "zainteresowanymi" nikomu nie powinni wadzić. Odpowiedź Braya odwoływała się do prawa do samoobrony. Stwierdził bowiem, że niewinni ludzie mogą się bronić przed tym, by nie stać się "przypadkowymi ofiarami", gdy bóg zdecyduje się zesłać na jakieś miasto kary za to, że żyją w nim grzesznicy. W roku 2005 przepiękny Nowy Orlean padł ofiarą huraganu. Gdy woda zalewała kolejne dzielnice miasta, wielebny Pat Robertson, jeden z najbardziej znanych amerykańskich teleewangelistów i były kandydat na prezydenta USA, oświadczył, że winę za tę tragedię ponosi... pewna mieszkająca w Nowym Orleanie aktorka komediowa-homoseksualistka. A można by pomyśleć, że wszechmocny bóg potrafi nieco celniej trafić w niepoprawnych grzeszników - czy na przykład ewentualny atak serca nie byłby rozsądniejszą karą niż zniszczenie całego miasta tylko dla tego, że w nim akurat przebywała jakaś bezczelna lesbijka.

 Richard Dawkins (z książki Bóg urojony, 2006)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz