03 grudnia 2012

a jakaś dziwka woła. . .

- Deus, cuius verbo sanctificantur omnia, benedictionem tuam effunde super creaturas istas: et praesta ut quisquis eis secundum legem et voluntatem Tuam cum gratiarum actione ususfuerit per inwcationem sanctissimi nominis Tui corporis sanitatem et animae tutelam Te auctore precipiat per Christum Dominum nostrum.

- Wszyscy tak myślimy, powiada Jack.

- Tysiąc funtów rocznie, Lambert, powiada Crofton czy Crawford.

- Słusznie, powiada Ned, unosząc swoją John Jameson. I masełka na chlebuś. Właśnie rozglądałem się, żeby zobaczyć, czy komu nie wpadła szczęśliwa myśl do głowy, kiedy, niech mnie przeklną, a znów wbiega on, udając, że mu się piekielnie speszy.

- Byłem właśnie za rogiem w sądzie, powiada, i szukałem ciebie. Mam nadzieję, że się nie...

- Nie, powiada Martin. Jesteśmy gotowi.

Sąd mi w oko, a kieszenie obrywa ci srebro i złoto. Parszywy obrzynek. Postaw nam kielicha. Boi się jak diabeł! Oto macie żyda! Wszystko dla numeru pierwszego. Cwany jak szczur w sraczu. Sto za pięć.

- Nie mów nikomu, powiada Obywatel.

- Przepraszam pana bardzo, powiada on.

- Chodźcie, chłopcy, powiada Martin widząc, że na coś się zanosi. No, chodźcie.

- Nie mów nikomu, powiada Obywatel, ale już wrzeszczy. To tajemnica. A przeklęty pies wstał i zawarczał.

- Do widzenia wszystkim, powiada Martin.

I wyprowadził ich tak prędko, jak umiał, do tej pieprzonej dwukółki, Jacka Powera i Croftona czy jak mu tam, z nim pośrodku, udającym, że nie wie, o co chodzi.

- Jazda, powiada Martin do woźnicy.

Mlecznobiały delfin potrząsnął grzywą, a sternik powstawszy na złocistej rufie rozpostarł wzdęty żagiel na wietrze, żagle wszystkie rozwinęły się i spinaker skierował ku bakburcie. Wiele nadobnych nimf przybliżyło się ku sterburcie i ku bakbur-cie, a uczepiwszy się z obu stron dostojnej barki połączyły w łańcuch swe lśniące kształty, podobnie jak to czyni przemyślny kołodziej, gdy formuje wokół osi swego koła równoodległe od niego siostrzane promienie i łączy je kręgiem zewnętrznym, aby wzmóc prędkość stóp mężów, gdy podążają w gościnę lub współzawodniczą o uśmiech pięknych dam. Tak właśnie uczyniły przybywszy nimfy owe uczynne, siostry nieśmiertelne. I śmiały się, igrając w kręgu pian: a barka pruła fale.

Ale, na Boga, właśnie dopijałem kufelek do dna, kiedy zobaczyłem, że Obywatel idzie zataczając się ku drzwiom, dysząc od puchliny i prychając i miotając nań po irlandzku klątwę Cromwella na księgę, dzwon i świecę, plując i parskając, a Joe i mały Alf czepiają się go jak krasnoludki, starając się go uspokoić.

- Odczepcie się ode mnie, powiada.

I, na Boga, doszedł aż do drzwi, a oni nie puszczają go. I wrzeszczy:

- Trzykrotne hurra na cześć Izraela!

Arrah, weź dupę w troki, na Jezusa, i nie rób z siebie publicznego widowiska. Chryste Jezu, zawsze znajdzie się jakiś pieprzony błazen, który zacznie wierzgać i rwać się do pieprzonego mordowania o pieprzone nic. Na Boga, porter może ci w kichach skwaśnieć od tego.

A wszystkie oberwańce i ulicznice z całego kraju już stoją przy wejściu, a Martin woła do woźnicy, żeby jechał przed siebie, a Obywatel wrzeszczy, a Alf i Joe przy nim, żeby, no już cicho, a on zasuwa ogniste przemówienie o żydach, a oberwańcy żądają mowy, a Jack Power stara się go usadzić w dorożce i przytrzymać mu tę pieprzoną gębę, a obdartus z opaską na oku zaczyna podśpiewywać Gdyby człowiek na księżycu żydem byt, był, byl, a jakaś dziwka woła:

- Ej, panie! Rozporek ci się rozpiął! A on powiada:

- Mendelssohn był żydem i Karol Marx, i Mercadante, i Spinoza. I Zbawiciel był żydem, i jego ojciec był żydem. Wasz Bóg.

- Nie miał ojca, powiada Martin. Dosyć na teraz. Jazda.

- Czyj Bóg? powiada Obywatel.

- No, to jego wujek był żydem, powiada on. Wasz Bóg był żydem. Chrystus był żydem jak ja. Na Boga, Obywatel skoczył do sklepu.

- Na Jezusa, powiada, mózg wybiję temu pieprzonemu żydłakowi za użycie najświętszego imienia. Na Jezusa, ukrzyżuję go, tak właśnie zrobię. Dawaj mi to pudło po herbatnikach.

- Stój! Stój! woła Joe.

  James Joyce (fragment powieści Ulisses, 1922)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz