29 grudnia 2012

muszla wydobyta z różowego, pełnego słońca morza. . .

A teraz patrzył na Esther stojącą obok okna; na jej brązowe włosy, które były teraz złote od słońca tych wszystkich dni, przez które przechodziła; na jej usta, które były niby listki wierzby, i na jej brwi jak skrzydła jaskółki; na jej wąską dłoń, którą obejmowała papierosa tak, iż wątły płomień prześwietlał jej palce i dłoń jej wyglądała niby muszla wydobyta z różowego, pełnego słońca morza.

Marek Hłasko (z powieści Palcie ryż każdego dnia, 1968)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz