Stanisław Ignacy Witkiewicz, ps. Witkacy (fragment powieści Pożegnanie jesieni, 1927)
21 grudnia 2012
po ultraarcykatolicku. . .
Ksiądz Hieronim, zaciągnąwszy Helę do konfesjonału rzucił ją brutalnie na kolana, a sam zapadłszy w mroczną głębię, głośno zadawał pytania. Po czym szeptał długo i nareszcie ustał.
— Czołgaj się na brzuchu gadzino przed wielki ołtarz i tam przez 10 minut błagaj Najświętszą Marię Pannę o zmiłowanie — ja ci odpuszczam — puknął dwa razy stojąc, a potem patrzył nie bez pewnego odcienia subtelnego zadowolenia, jak Hela, bokiem, unosząc w górę lewą rękę, na prawym łokciu, brzuchem, pełzła ku ołtarzowi. Azalin i Atanazy byli zachwyceni. Łohojski za filarem łupnął nową dawkę i rżał wewnętrznie z rozkoszy. Stary Bertz z dziwną przyjemnością obserwował tę scenę. Był dumny teraz, że wszystko odbywa się tak po "średniowiecznemu", jak mu się zdawało, tak naprawdę po ultraarcykatolicku. Czuł się prawdziwym katolikiem w tej chwili i łzy napływały mu do oczu z rozkoszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz