18 grudnia 2012

ten, który nie widzi jasno drogi przed sobą. . .

Wierzę tylko w takich właśnie, którzy kończą obłędem. A te wszystkie typki pseudo-romantyczne i pseudoklasyczne to śmiecie takie same, jak ci, co dziś jeszcze rządzą tą bachanalją kłamstwa — ze wstrętem o nich myśleć będą nawet przyszli zmechanizowani przedstawiciele szczęśliwej ludzkości.
(...) 
— ...i to mnie przeraża, że zaczyna mnie fascynować ten drugi świat, od którego odwracałem się — i odwracam dotąd ze wstrętem. Możliwem jest, że aby widzieć jego piękność i wielkość, trzeba wyrobić w sobie inne kategorie, nie tylko myślenia, ale uczucia, inne instynkty, choćby na razie zaznaczone. Inaczej nie ma się klucza do syntezy: widzi się pojedyncze, rozdrobnione objawy, które nie zcałkowane, dają fałszywy obraz całości — tak mówił Tempe. To jest właśnie ten mikro-skopiczny pogląd na otaczające życie, którego nie uniknęli nawet wielcy pisarze naszych czasów. Nie ma prawa zabierać głosu, jako prorok, ten, który nie widzi jasno drogi przed sobą. Inaczej mąci tylko, zamiast tworzyć siły, po tej, czy tamtej stronie. Nikt nie ma odwagi mówić wszystkiego do końca, stawiać kropek nad i.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, ps. Witkacy (fragment powieści Pożegnanie jesieni, 1927)



4 komentarze:

  1. Gadasz (piszesz) głupoty! Pięć minut temu skończyłam czytać po raz enty "Pożegnanie jesieni". GENIALNE! Uwierz mi!
    Choć przyznaję, że może lepiej powinieneś zacząć zaprzyjaźniać się z Witkacym od "622 upadków Bunga"....
    Hm, wracając do "Pożegnania...", to piszę o genialności, bo przecież on to napisał w 1925 roku, a odmalował tam wręcz wizjonersko komunistyczne lata 50-te w Polsce. No fakt, znał Sowietów, w końcu był lejbgwardzistą, ale mimo to jestem pod wrażeniem!
    Lecz nade wszystko Atanazy to moje psychiczne, stuprocentowe alter ego! Poważnie..:)
    Więc może faktycznie nie jestem w pełni obiektywna:)
    PS. Może machnąć jakąś notkę na "Mojej Ostoi" o Irenie Solskiej? To pierwowzór wszystkich kobiet demonicznych Witkacego:)
    Z tymi babami się nie identyfikuję, ale z dekadenckimi rozterkami filozoficzno-egzystencjalno-duchowymi itp. Stasia Witkasia alias Atanazego na 100 % tak:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, ale ja wlekę się przez to z wielką niechęcią. Podobają mi się zaledwie pojedyncze sceny.
      Cóż, wizjonerstwo fajna rzecz... (tej myśli nie rozwinę).
      Jest tam tylko jedna postać, która mnie ciekawi - intryguje - lepiej brzmi. I niestety nie z żadnego literackiego powodu.

      PS Jakże miło Cię tu gościć!!

      Usuń
    2. Proooszę, dowlecz się z tą książką do Zarytego, a wtedy może zacznie Ci się trochę podobać.
      Hehe:) Hela Bertz!;p
      Każdy ma swojego demona, co go gryzie:]

      Usuń
    3. Przeczytam całą. Za dużo już przeczytałem, żeby potem ktoś mnie zagiął na końcówce. . .

      Usuń