18 grudnia 2012

jaki on biedny, głupi, daleki ode mnie. . .

Trzymając teraz w obu rękach jego umęczoną głowę, myślała sobie: „Jaki on biedny, głupi, daleki ode mnie, jak jakieś stworzenie innego gatunku, mimo całej, wyjątkowej naprawdę inteligencji. Taki biedny, zagmatwany chłopczyk. Jakże mi go żal strasznie. A czasem, gdy ani się podoba, rozszarpałabym go na strzępki, żeby go już wcale nie było". Tu spojrzała w oczy Atanazego z nagłym błyskiem żądzy, która objawiła się na jej twarzy w postaci przelśnionego, jakby wizją zaświatów, zachwytu. „Ja wszystko dla niego zrobię. On musi być bardzo biedny gdy jest sam. Takim go nie znam i nie poznam nigdy. Takim nie zna się i on sam naprawdę. To jest miłość, to, co myślę, tak: to co myślę, a nie odczuwam — inaczej być nie może.

 Stanisław Ignacy Witkiewicz, ps. Witkacy (fragment powieści Pożegnanie jesieni, 1927)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz