15 stycznia 2013

amy, mądrzy ludzie, będziemy siedzieć w cieple i koniaczek smakować. . .

- Aby prawda rychlej zapanowała.
- Ale skoro ta prawda zapanuje, to przede wszystkim ojca ograbia, a potem... wyrzuca.
- Otóż to! Właściwie bodaj że masz racje. Ach, co za osioł ze mnie! - zawołał nagle Fiodor Pawłowicz uderzając się z lekka w czoło. - No, to niech sobie tam stoi twój monasterek, Aloszka, jeżeli już tak ma być. A my, mądrzy ludzie, będziemy siedzieć w cieple i koniaczek smakować. Wiesz co, Iwan, prawdopodobnie sam Pan Bóg tak to urządził. Powiedz no: jest Bóg czy Go nie ma? Poczekaj, mów z cała stanowczością, poważnie! Czego się znowu śmiejesz?
- Śmieje się, bo ojciec sam poprzednio zrobił bardzo dowcipna uwagę na temat wiary Smierdiakowa i dwóch starców, którzy potrafią góry przenosić.
- Czy to podobne?
- Bardzo.
- Ano, to ja jestem rdzennie rosyjskim typem i mam cechy rosyjskie, a ciebie, mój filozofie, też można przyłapać na podobnych rzeczach. Chcesz, to złapie. Idźmy o zakład, że jutro złapie. A teraz odpowiedz: jest Bóg czy Go nie ma? Tylko poważnie. Teraz wymagam odpowiedzi!
- Nie, nie ma Boga.
- Aloszka, jest Bóg?
- Jest Bóg.
- Iwan, a nieśmiertelność, powiedzmy, malutka, no, najmniejsza?
- Nie ma nieśmiertelności.
- Żadnej?
- Żadnej.
- To znaczy absolutne zero albo nicość. A może jest jakaś ociupinka? Przecież chyba nie nicość!
- Kompletne zero.
- Aloszka, jest nieśmiertelność?
- Jest.
- I Bóg, i nieśmiertelność?
- I Bóg, i nieśmiertelność. W Bogu właśnie nieśmiertelność.
- Hm! Prawdopodobnie Iwan ma słuszność. Boże, pomyśleć tylko, ile to wiary, ile wszystkich sił potracił człowiek nadaremnie na to marzenie, i to od tylu tysięcy lat! Kto sobie tak pokpiwa z człowieka? Iwan! Po raz ostatni i stanowczo: jest Bóg czy nie ma? Po raz ostatni!
- I po raz ostatni odpowiadam: nie ma.
- Któż sobie pokpiwa z ludzi, Iwanie?
- Diabeł zapewne - uśmiechnął się Iwan Fiodorowicz.
- A diabeł jest?
- Nie, diabła też nie ma.
- Szkoda. Do licha, cóż bym zrobił z tym, który pierwszy Boga wymyślił! Powiesiłbym go na suchej gałęzi, a i tego za mało.

 Fiodor Dostojewski (fragment powieści Bracia Karamazow, 1880)


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz