10 lutego 2013

po prostu żal opuszczać zagrzane już miejsce w kuchni. . .

Co oznaczało to skrobanie się? I co ono w ogóle oznacza? Czy frasunek dlatego, że oto nie udało się uplanowane na jutro spotkanie z kamratem w niepozornym, przepasanym szerokim pasem kożuchu, gdzieś w jakimś carskim szynku, czy też na nowym miejscu już coś tam wpadło w serce i trzeba przerwać wieczorne wystawanie przed bramą i polityczne trzymanie za białe rączki, podczas gdy zmierzch niby kaptur opada na miasto, chłopak w czerwonej koszuli brzdąka na bałałajce przed czeladzią podwórzową i gwarzy sobie po cichu rozmaity ludek roboczy? Czy po prostu żal opuszczać zagrzane już miejsce w kuchni czeladnej pod kożuchem, blisko pieca i zupy z miejskim miękkim pierogiem, po to, żeby znowu wlec się w deszcz i pluchę, na wszelkie podróżne utrapienie? Bóg raczy wiedzieć, nie zgadniesz. Wiele różnych rzeczy oznacza u rosyjskiego ludu skrobanie się w głowę.

Nikołaj Wasiljewicz Gogol (fragment powieści Martwe Dusze, 1842)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz