Nikołaj Wasiljewicz Gogol (fragment powieści Martwe Dusze, 1842)
08 lutego 2013
w angielskich ogrodach rosyjskich ziemian. . .
Dwór stał samotnie na wzgórzu,otwartym na wszystkie
wiatry, jakim tylko zechce się powiać; spadek góry, na której stał, był odziany strzyżoną darniną.
Na niej rozrzucone były po angielsku dwa czy trzy klomby z krzewami bzu i żółtej akacji; pięć czy
sześć brzóz tu i ówdzie wznosiło swoje rzadkie, drobnolistne wierzchołki. Pod dwiema spośród
nich widać było altankę z płaską zieloną kopułką, drewnianymi niebieskimi kolumienkami i
napisem: „Świątynia samotnego dumania”; niżej staw pokryty rzęsą, co zresztą nic jest rzadkością
w angielskich ogrodach rosyjskich ziemian. U podnóża tej wyniosłości i po części na samym
zboczu ciemniały wzdłuż i w poprzek szare drewniane chaty, które nasz bohater, nie wiadomo z
jakiego powodu, natychmiast zaczął rachować i narachował ich więcej niż dwieście. Nigdzie
pomiędzy nimi nie było rosnącego drzewka ani jakiejkolwiek zieloności; zewsząd wyglądały same tylko bierwiona. Widok ożywiały dwie baby, które malowniczo podniósłszy spódnice i
poobtykawszy je ze wszystkich stron, brnęły po kolana w stawie,wlokąc za dwa drewniane kołki
porwaną sieć, w której było widać dwa zaplątane raki i błyszczała złapana płotka; baby, zdaje się,
kłóciły się o coś i wymyślały sobie. W pobliżu, z boku, ciemniał jakimś mdłoniebieskawym
kolorem sosnowy las. Nawet pogoda wypadła odpowiednia. Dzień nie był ani jasny, ani ciemny,
ale jakiegoś jasnoszarego koloru – jaki bywa tylko na starych mundurach garnizonowych żołnierzy,
tego na ogół spokojnego wojska, ale trochę nietrzeźwego w dni świąteczne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz