Powietrze było nasycone
kwiatem ciszy, tak odżywczej i soczystej, żem
wchodził do pokoju z rodzajem łakomstwa, zwłaszcza
w owe pierwsze, zimne jeszcze, poranki Wielkiego Tygodnia,
w których smakowałem ją lepiej, bo dopiero
przybyłem do Combray.
Marcel Proust
(fragment powieści W poszukiwaniu straconego czasu.
Tom 1: W stronę Swanna, 1913)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz