Prawdę mówiąc, nazwiska
osób, które pani Swann stopniowo pozyskiwała,
u nas w domu więcej budziły ciekawości, niż
wzniecały podziwu. Słysząc o pani Trombert, matka
mówiła: „A, to nowa zdobycz, która jej ściągnie
inne." I jak gdyby przyrównując do wojny kolonialnej
agresywny nieco, szybki i gwałtowny sposób,
w jaki pani Swann zdobywała swoje znajomości, mama
dodawała: „Teraz, kiedy Trombertowie są ujarzmieni,
sąsiednie plemiona nie omieszkają się poddać." Kiedy (matka spotkała panią Swarun na ulicy, powiadała
nam za powrotem: „Widziałam panią Swann
w pełnym rynsztunku, musiała ciągnąć na jakąś zwycięską
wyprawę na Masseszutów, Syngalezów lub
Trombertów."
Marcel Proust
(fragment powieści W poszukiwaniu straconego czasu.
Tom 2: W cieniu zakwitających dziewcząt, 1919)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz