26 kwietnia 2013

gdy odzyskiwałem równowagę. . .

W chwili jednak gdy odzyskiwałem równowagę, postawiłem stopę na płycie trochę niżej niż poprzednia wystającej i wtedy rozwiało się moje zniechęcenie ustąpiwszy miejsca szczęśliwości, jaką w różnych okresach mojego życia napełniał mnie to widok drzew, które, jak mi się zdawało, rozpoznałem w trakcie przejażdżki powozem wokół Balbec, to widok dzwonnic w Martinville, to smak magdalenki zamaczanej w herbacie i tyle innych wrażeń, o których już mówiłem, a które, jak mi się wydawał, zsyntetyzowały się w ostatnich dziełach Vinteuila. Jak w momencie, kiedy brałem do ust magdalenkę, pierzchł cały niepokój o przyszłość, pierzchło całe zwątpienie intelektualne. Te zaś niepokoje i zwątpienia, które napastowały mnie przed chwilą, dotyczące rzeczywistości literatury, znikły jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Choć nie przeprowadziłem żadnych nowych rozumowań, choć nie znalazłem żadnego decydującego argumentu, trudności, przed chwilą jeszcze nieprzezwyciężone, straciły wszelkie znaczenie

Marcel Proust 
(fragment powieści W poszukiwaniu straconego czasu. 
Tom 7: Czas odnaleziony, 1927) 
 
 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz