09 maja 2013

nie podoba mi się ciemność za oknem, bardzo mi się nie podoba. . . .

   Pozostałem na platformie, bezgranicznie samotny, bezgranicznie zdumiony. Było to jednak nie tyle zdumienie, co ciągle ten sam lęk, przechodzący w gorycz. Koniec końców, do cholery z tym, niech sobie będzie „miła pątniczka”, niech sobie będzie „starszy lejtnant” - ale dlaczego za oknem jest ciemno, powiedzcie mi, proszę! Dlaczego za oknem mrok, jeśli pociąg wyjechał rano i przejechał równo 100 kilometrów?... Dlaczego?...
   Przylgnąłem czołem do okna - o, jaki mrok! I co jest tam, w tym mroku - deszcz czy śnieg? A może po prostu gapię się w ten mrok przez łzy? O Boże.
   - A! To ty! - odezwał się ktoś za moimi plecami głosem tak przymilnym i tak złośliwym, że się nawet nie odwróciłem. W lot pojąłem, kto stoi za moimi plecami. „Kusić teraz zacznie, zakazana morda! Też sobie znalazł porę na kuszenie!”
   - To ty, Jerofiejew? - zapytał Szatan.
   - Oczywiście że ja. A któż by inny?...
   - Ciężko ci, Jerofiejew?
   - Oczywiście że ciężko. Tylko że tobie nic do tego. Idź do cholery, źleś trafił... - Wszystko to mówiłem, utknąwszy łbem w oknie platformy, odwrócony do niego tyłem.
   - Jak ci tak ciężko - ciągnął Szatan - pohamuj swój zapał. Uśmierz poryw swej duszy - lżej ci będzie.
   - Za nic nie uśmierzę.
   - Dureń z ciebie.
   - I tobie nic nie brakuje.
   - No, dobra, dobra... już nawet słowa nie można powiedzieć!... Lepiej zrób tak: wyskocz w biegu z pociągu. A nuż się nie zabijesz...
   Pomyślałem chwilę, a potem odparłem: - Nie, nie będę skakał, boję się. Na pewno się zabiję... I zawstydzony Szatan oddalił się.
   A ja - cóż mi innego pozostawało? - walnąłem z dzioba sześć łyków i znów przypadłem głową do okna. Mrok za szybą płynął nieustannie i nieustannie napawał lękiem. Budził mroczne myśli. Ściskałem głowę, żeby je sprecyzować, ale nie dały się sprecyzować, tylko rozlewały się niczym piwo po stole. „Nie podoba mi się ciemność za oknem, bardzo mi się nie podoba.”

Wieniedikt Jerofiejew (z poematu Moskwa-Pietuszki, 1970)
  
  
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz