28 maja 2013

sięgnąłem na półkę po ukochaną książkę, jaką tu przywiozłem, poezje. . .

12. 

   Zapadłem w sen. Gdy się ocknąłem, Zorba już wyszedł. Było zimno, nie miałem najmniejszej ochoty wstawać, sięgnąłem na półkę po ukochaną książkę, jaką tu przywiozłem, poezje Mallarmego. Czytałem powoli, urywkami, zamykałem tomik i znowu go otwierałem, wreszcie odłożyłem. Słowa tych wierszy wydały mi się po raz pierwszy anemiczne, wyblakłe, pozbawione ludzkich treści, puste i zawieszone w próżni; były niby destylowana woda pozbawiona nie tylko zarazków, ale i życiodajnych substancji.
   W religiach, które utraciły moc wiary, bogowie stają się tylko figurami retorycznymi, ornamentami dla ludzkiej samotności lub obrazami zdobiącymi ściany. Coś podobnego działo się z tą poezją. Namiętność i tęsknota serca tętniącego żywymi sokami obróciła się w pustą igraszkę i jałową grę intelektu.
   Znów otworzyłem książkę, zacząłem czytać. Dlaczego przez tyle lat pozostawałem pod urokiem tych wierszy? Czysta poezja! Tętniące życie przekształca w błyskotliwą rozrywkę, pozbawioną choćby kropli krwi. Wedle niej gruboskórny, nieociosany, skalany miłością cielesną i żądzą ród ludzki powinien stać się abstrakcyjną ideą i ulegając alchemii mózgu zdematerializować się i rozproszyć.
   Jak to się stało, że wszystko, co dotąd uważałem za cenne, tego ranka wydało mi się cyrkową ekwilibrystyką i kłamstwem szarlatana? Tak właśnie zaczyna się upadek każdej kultury - błyskotliwym popisem magika: czystą poezją, czystą muzyką, pustą myślą. I nie ma już człowieka, który wątpi, który wierzy, który na coś oczekuje, czegoś się obawia, ponieważ całą ziemię opanował duch i nie ma skrawka, gdzie by można zapuścić korzenie i czerpać nimi życiodajne soki. Człowiek stał się jałowy, bezpłodny, pozbawiony krwi. Wszystko przekształca się w nim w słowa, a słowa w muzyczną igraszkę, ale ostatni człowiek posuwa się jeszcze dalej, siada na skraju swojej samotni i przeobraża muzykę w puste, matematyczne równanie.

Nikos Kazantzakis (fragment powieści Grek Zorba, 1946)
   
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz