Thomas Mann (fragment noweli Śmierć w Wenecji, 1912)
12 maja 2013
znał każdą linię i pozę tego wzniosłego, tak swobodnie ukazującego się ciała. . .
Niebawem obserwator znał każdą linię i pozę tego wzniosłego, tak swobodnie
ukazującego się ciała, pozdrawiał radośnie każde znane piękno na nowo i nie
znajdował kresu dla podziwu i czułej rozkoszy zmysłów. Wzywano chłopca, by
przywitał się z gościem, który składał uszanowanie paniom przy budce:
przybiegał,
pędził mokry z morza, odrzucał loki i kiedy podawał rękę stojąc na jednej nodze,
gdy druga stopa wspierała się na końcach palców, czynił uroczy ruch i zwrot
ciałem, pełen wdzięcznego napięcia, zawstydzony z uprzejmości, przymilny z
szlachetnego obowiązku. Leżał wyciągnięty, z prześcieradłem dookoła piersi, z
delikatnie rzeźbionym ramieniem opartym na piasku, z brodą w dłoni; ten, na
którego wołano „Jasiu", siedział w kucki obok niego i bawił go i nie było nic
bardziej uroczego jak uśmiech oczu i ust, z jakim uprzywilejowany patrzył na
maluczkiego i usłużnego. Stał na skraju morza sam, z dala od swoich, tuż obok Aschenbacha,
wyprostowany, z rękoma splecionymi na karku, kołysząc się powoli w kostkach,
zapatrzony marząco w błękit, gdy drobne nadbiegające fale kąpały palce jego
stóp.
Jego włosy barwy miodu przylegały w pierścieniach do skroni i karku, słońce
oświecało puch górnej części grzbietu, a delikatny rysunek żeber, harmonijna
budowa klatki piersiowej zaznaczały się pod obcisłym okryciem tułowia, pachy
były jeszcze gładkie jak u posągu, zagłębienia pod kolanami lśniły i ich
błękitne żyłkowanie sprawiało, że ciało chłopca zdawało się utworzone z
jaśniejszego materiału. Jakaż dyscyplina, jakaż precyzja myśli wyrażała się w
tym wyciągniętym, młodzieńczo doskonałym ciele! Czy jednak surowa i czysta wola,
która, tajemnie czynna, zdołała wydać na światło ten boski posąg, nie była jemu,
artyście, znana i swojska? Czyż nie działała ona i w nim, kiedy pełen trzeźwej
namiętności z marmurowej masy języka wyzwalał smukłą formę, którą oglądał w
duchu i którą przedstawiał ludziom jako posąg i zwierciadło duchowego piękna?
Posąg i zwierciadło!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz