06 czerwca 2013

przyjaźń ich od dawna była znana w całej szkole. . .

   To, o czym rozmawiali ze sobą Hanno i Kaj, brzmiało bardzo obco i dziwnie w rozgwarze głosów, napełniających zimne i wilgotne powietrze. Przyjaźń ich od dawna była znana w całej szkole. Nauczyciele znosili ją niechętnie, węszyli w niej bowiem tendencje opozycyjne i zdrożne, a koledzy, nie mogąc odgadnąć jej istoty, przyzwyczaili się tolerować ją z pewnym nieufnym wstrętem i uważać tych dwu towarzyszów za outlaws (wyjęci spod prawa - ang.) i dziwaków, których należało pozostawić samym sobie... Kaj hrabia Muolln cieszył się zresztą pewnym szacunkiem z powodu swej nieokiełznanej dzikości i braku subordynacji. Co zaś do Hanna Buddenbrooka, to nawet sam duży Heinricy, który wszystkich bił, nie mógł zdobyć się na uderzenie go, z nieokreślonego lęku przed miękkością jego włosów, delikatnością członków, przed posępnym, nieśmiałym i zimnym spojrzeniem...
   - Boję się - mówił Hanno do Kaja, zatrzymując się pod jedną z bocznych ścian dziedzińca, oparł się o mur i drżąc z zimna i ziewając, mocniej ściągnął palto... - Boję się szalenie, Kaju, aż do bólu. Czyż pan Mantelsack jest człowiekiem, którego należy obawiać się w taki sposób? Powiedz sam! Żeby ta ohydna łacina już przeszła. Żebym już miał w dzienniku zły stopień i wiedział, że zostanę, i żeby już raz było wszystko w porządku! Nie tego się boję, boję się związanej z tym awantury...

 Thomas Mann (fragment powieści Buddenbrookowie, 1901)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz