Gdy już zapadał zmierzch, przeszedł z wolna, pochłonięty myślami, przez dziedziniec. Miał na sobie myśliwskie ubranie. Odetchnął pełną piersią dopiero wtedy, gdy już był za pastwiskami i daleko od dworu;
ruszył żwawym krokiem, jakby się uwolnił z oków i kajdan. Szedł swobodny w daleki świat. Uciekał od smutnych myśli i pijanych gości.
Trygve Gulbranssen (fragment powieści Dziedzictwo na Björndal, 1939)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz