11 czerwca 2013

znów skończył się jeden dzień młodości. . .

Nagle drgnęła. Popatrzyła na wskazówki zegara i szybko zgarnęła robótkę. Znów skończył się jeden dzień młodości. Szyja wyprostowała się prawie niepostrzeżenie; miękka łagodność zniknęła w jednej chwili. Podniosła się i szybko podeszła do lustra. W .pokoju panował półmrok, paliła się tylko jedna cienka świeca. Śliczna twarz dziewczyny i pewnie zarysowana szyja wyłaniały się niby świetlany portret z ciemnego tła lustra. Pod czystą linią brwi oczy jej świeciły spokojnie i cicho jak gwiazdy. Łagodnie wykrojone usta miały stanowczy wyraz. Stała długi czas w tej niemej rozmowie ze sobą...

Trygve Gulbranssen (fragment powieści A lasy wiecznie śpiewają, 1933)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz