07 lipca 2013

drutem opleciony kwiat. . .

Chyba prawie każdy z nas czuwał kiedyś przed wschodem słońca, już to po jednej z owych bezsennych nocy, przyprawiającej nas niemal o zakochanie się w śmierci, już to po jednej z owych nocy lęku i szpetnych uciech, gdy przez komórki mózgu przeciągają majaki, potworniejsze jeszcze od rzeczywistości, a ożywione tym intensywnym życiem utajonym we wszelkiej groteskowości, które nadaje również gotykowi trwałą siłę życiową, gdyż sztuka ta wydaje się przede wszystkim sztuką tych, których dusze zasępia choroba marzenia. Z wolna białe palce wsuwają się przez firanki i zdają się drżeć. Niby czarne, fantastyczne postacie — nieme cienie pełzają po kątach pokoju i tam się układają. Na dworze słychać szelest ptaków w listowiu lub kroki ludzi idących do roboty albo jęki i westchnienia wiatru, który zlatuje ze wzgórza i okrąża cichy dom, jakby się bał zbudzić śpiącego, a jednak musiał odwołać sen z jego fioletowej jaskini. Zasłona po zasłonie z cienkiej przejrzystej gazy z wolna się podnosi, rzeczy odzyskują kształty i barwy i widzimy, jak nadchodzący dzień oddaje światu dawne jego oblicze. Blade zwierciadła znów otrzymują swe życie odtwórcze. Wygasłe świece stoją, gdzie je pozostawiliśmy, a obok nich leży na wpół rozcięta książka, którą czytaliśmy, lub drutem opleciony kwiat, który nosiliśmy na balu, albo list, który obawialiśmy się przeczytać lub czytaliśmy zbyt często. Wszystko wydaje się nie zmienione. Ze złudnych cieni nocy wyłania się prawdziwe, znane nam życie. Musimy je podjąć, gdzie zostało przerwane, i ogarnia nas uczucie straszne — uczucie konieczności zmuszającej do ciągłego zużywania sił w nużącym kole codziennych wydarzeń lub też porywa nas dzika tęsknota, by pewnego poranka oczy nasze otworzyły się na świat, co w mroku na nowo został stworzony ku naszej radości, na świat, w którym rzeczy mają barwy i kształty nowe albo zmienione lub też kryją w sobie nowe tajemnice; na świat, w którym przeszłość nie zajmowałaby wcale miejsce albo bardzo mało, a w każdym razie nie w świadomej formie powinności czy skruchy, bo nawet wspomnienie radości posiada swą gorycz jak wspomnienie rozkoszy — swój ból.

Oscar Wilde (fragment powieści gotyckiej Portret Doriana Graya, 1890)
   


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz