Zawsze przenosił
się na lato z ogromnego dworu Stawroginów do tej oficynki, stojącej już prawie w ogrodzie.
Właśnie zdążył wejść do swego pokoju i w zakłopotanej zadumie wziąć cygaro, właśnie
chciał je zapalić i stał, zmęczony, nieruchomy, przed otwartym oknem wpatrując się w lekkie
jak puch obłoczki przemykające wokół jasnego księżyca, gdy rozległ się cichy szmer
Fiodor Dostojewski (fragment powieści Biesy, 1873)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz