01 lipca 2013

meblościanka. . .

Mieliśmy twarze blade,
piliśmy oranżadę,
siorbiąc ją pomału,
żeby nie dostać szału.

Nie było pogadanki
w zaciszu meblościanki,
obiecanek cacanek,
zaciąganych firanek.

Mieliśmy ręce chłodne
i buty niewygodne,
a skrzydła nam obrzynał tępy losu puginał.
I tak się to odbyło:
kres,
koniec,
kropka,
finał.

                    Wisława Szymborska (ze zbioru Błysk rewolwru, 2013)
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz