Ernest Hemingway (fragment powieści Komu bije dzwon, 1940)
21 lipca 2013
pełne takiej drążącej, bolesnej, mocno tulonej samotności. . .
Gdy tak leżeli, to, co dotąd było zakryte, zostało odsłonięte. Tam, gdzie
przedtem czuli szorstkość materiału, wszystko było samą gładkością, twardym,
krągłym uściskiem i smukłym, ciepłym chłodem, chłodnym z wierzchu, a ciepłym od
środka, smukłe i lekkie, mocno objęte i obejmujące, samotne, przywarte każdym
zarysem ciała, szczęśliwe, młode i rozkochane, ciepłe i gładkie, pełne takiej drążącej, bolesnej, mocno tulonej samotności(...)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz