30 sierpnia 2013

dżdża rolę skrzepczyła. . .

    „Z roli” powiem raczej, tak bowiem mówił malec oznajmiając swe zadowolenie, że oto „dżdża rolę skrzepczyła”. 
   – Dżdża, Echo? – zapytał wuj godząc się na słowo „krzepczyć” jako na mowę dziecinną. 
   – Tak, deżdż – potwierdził jego towarzysz wędrówki nieco dokładniej, nie zamierzając jednak wdawać się w dalszą dyskusję. 
   – Pomyśl tylko, on mówi o krzepczącej dżdży! – opowiadał mi następnym razem Adrian, szeroko otwierając oczy. – Czy to nie osobliwe? 
   Mogłem tu był pouczyć mego przyjaciela, że „dżdża” przez wiele stuleci, aż po późne średniowiecze, była określeniem na „deszcz”, a ponadto przez czas dłuższy słowo „krzepczyć” istniało obok słowa „orzeźwić”.

Thomas Mann 
(fragment powieści Doktor Faustus. 
Żywot kompozytora niemieckiego Adriana Leverkühna 
opowiedziany przez przyjaciela, 1947)
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz