– Dżdża, Echo? – zapytał wuj godząc się na słowo „krzepczyć” jako na mowę
dziecinną.
– Tak, deżdż – potwierdził jego towarzysz wędrówki nieco dokładniej, nie zamierzając jednak wdawać się w dalszą dyskusję.
– Pomyśl tylko, on mówi o krzepczącej dżdży! – opowiadał mi następnym razem
Adrian, szeroko otwierając oczy. – Czy to nie osobliwe?
Mogłem tu był pouczyć mego przyjaciela, że „dżdża” przez wiele stuleci, aż po
późne średniowiecze, była określeniem na „deszcz”, a ponadto przez czas dłuższy
słowo „krzepczyć” istniało obok słowa „orzeźwić”.
Thomas Mann
(fragment powieści Doktor Faustus.
Żywot kompozytora niemieckiego Adriana Leverkühna
opowiedziany przez przyjaciela, 1947)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz