12 sierpnia 2013

gdzie jest dom człowieka bezdomnego, jeśli nie, na krótki czas, w burzliwej przystani czyjegoś serca?. . .

   Ravic szedł dalej. Wielki hali ze schodami zbliżył się wolno ku niemu. I nagle, wysoko ponad wszystkim, uniosła się Nike z Samotraki.
   Dawno jej już nie widział. Ostatnim razem był tu pewnego szarego poranka. Posąg był niepozorny, w brudnym świetle zimowym księżniczka zwycięstwa zdawała się wahać i marznąć. Teraz jednak stała na rufie szczątku marmurowego okrętu, wysoko ponad schodami, oświetlona blaskiem reflektorów, promienna, szeroko rozpostarłszy skrzydła. Szatę jej wiatr oblepił wokół ciała, była radosna i gotowa do lotu. Wydawało się, że za nią huczy morze spod Salaminy, a niebo ciemniało oczekiwaniem jak aksamit.
   Nie wiedziała, co to moralność. Nie interesowały jej problemy. Nie znała burz i ciemnych zasadzek. Nic prócz zwycięstwa i klęski, co było niemal jednym i tym samym. Nie była pokusą, tylko lotem. Nie była ponętą, tylko beztroską. Nie miała tajemnic, a przecież bardziej była pociągająca niż Wenus, która, zakrywając płeć, tym samym ją wskazywała. Była siostrą ptaków i okrętów, wiatru, fal i horyzontu. Nie miała ojczyzny.
   „Tak, nie miała ojczyzny - pomyślał Ravic - ale też jej nie potrzebowała. Na każdym okręcie była u siebie. Była u siebie wszędzie, gdzie istniały walka i męstwo, a nawet klęska, ale bez rozpaczy. Była nie tylko boginią zwycięstwa, lecz boginią wszystkich ludzi przygody i uchodźców póty, póki się nie poddawali".
   Rozejrzał się. Nikogo już nie było w hallu. Studenci i ludzie z bedekerami rozeszli się do domów. Dom - ale gdzie jest dom człowieka bezdomnego, jeśli nie, na krótki czas, w burzliwej przystani czyjegoś serca? Czy nie dlatego miłość, obejmując serce bezdomnego, tak nim wstrząsa i tak je całkowicie bierze we władanie, ponieważ bezdomni nic poza nim nie mają? Czyż on nie dlatego próbował unikać Joanny? I czyż nie dlatego ona przyszła za nim, dogoniła go i powaliła? Trudniej się dźwignąć na śliskim lodzie obcego kraju niż na swojskim, dobrze znanym gruncie.

Erich Maria Remarque (fragment powieści Łuk triumfalny, 1945)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz