- No a kobiety?
- Pan żartuje chyba? Płci służą sobie nawzajem z powodów dość zawiłych, prawdopodobnie jest to konsekwencja tego, że kiedyś jakieś białko wykrzywiło się trochę, tu czegoś zabrakło, tam się coś uwypukliło, no i powstały pewne wklęsłości, i podporządkowane im wzniesienia, ale żeby stąd wiodła droga do bliskości? Oczywiście duchowej... Czy bliska jest panu pańska noga?
- Co to ma do... (...)
- Wszystko ma. Noga jest oczywiście bliższa, bo może ją pan przeżywać dwojako: raz z zamkniętymi oczami jako "czucie świadome posiadania nogi", a drugi raz, kiedy pan na nią spojrzy, dotknie jej, innymi słowy: jako rzecz. Niestety, każdy inny człowiek jest zawsze rzeczą.
- Pan bawi się absurdami. Nie chce pan powiedzieć, że nigdy nie miał przyjaciela, że pan nigdy nie kochał?
- Jesteśmy w domu! zawołał Sekułowski. - Ma się rozumieć, że miałem. Ale co to ma wspólnego z bliskością? Nikt nie może być mi bliższy ode mnie, a ja, ja jestem sobie czasem taki daleki...
Stanisław Lem
(fragment powieści Czas nieutracony
Tom I: Szpital przemienienia, 1955)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz