30 sierpnia 2013

teraz już tylko ja, towarzysz lat dziecinnych, i nikt poza mną na świecie – mogę być odbiorcą takich zwierzeń. . .

Ten jego wisielczy humor odpowiadał właśnie w tym czasie samotnikowi, ja zaś, nie posiadając niestety w tym kierunku zdolności i nie umiejąc go rozweselić, czyniłem, co mogłem, aby zapewnić mu to towarzystwo, namawiając opornego przeważnie Rüdigera do odwiedzin w Pfeiffering. Życie Adriana bowiem upływało w ciągu całego tego roku bezczynnie: dotknęła go atrofia myśli, bezwład ducha, co niezwykle go, jak z listów do mnie wynikało, przerażało, upokarzało i dręczyło i co, przynajmniej tak mi to tłumaczył, było głównym powodem, dla którego nie pojechał był do Frankfurtu. Niepodobna zajmować się dokonaną już pracą w stanie niemożności stworzenia czegoś lepszego. Przeszłość znieść można jedynie czując swoją nad nią przewagę, lecz nie podziwiając jej głupio, w świadomości aktualnego bezwładu. „Pustawą, niemal głupawą” zwał w listach, pisanych wówczas do mnie, do Freising, swoją „psią egzystencję”, „bezpamiętliwą, nieznośnie idylliczną ro- ślinną wegetację”, której przeklinanie jest jedyną jeszcze, choć żałosną honorową ucieczką, a co potrafi doprowadzić go do tego, że będzie życzył sobie nowej wojny, rewolucji czy temu podobnego światowego zgiełku, byle tylko zostać wyrwanym z otępienia. O komponowaniu nie ma już teraz dosłownie zielonego pojęcia, zupeł- nie nie potrafi sobie przypomnieć, jak się to robi, i wierzy najmocniej, że nigdy już a n i j e d n e j nuty nie napisze. „Niechże się piekło nade mną zlituje!”, „Módl się za moją biedną duszę!” – takie to zwroty powtarzają się w tych dokumentach, które, choć tak wielką napawały mnie troską, podnosiły mnie wszakże na duchu, mówiłem sobie bowiem, że teraz już tylko ja, towarzysz lat dziecinnych, i nikt poza mną na świecie – mogę być odbiorcą takich zwierzeń.

Thomas Mann 
(fragment powieści Doktor Faustus. 
Żywot kompozytora niemieckiego Adriana Leverkühna 
opowiedziany przez przyjaciela, 1947)
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz