30 września 2013

czy urodził się tylko po to, by wykonać kilka salt i oszukać pewną liczbę kobiet?. . .

"O czym oni gadają z takim zapałem? – zastanawiał się Jasza. – Dlaczego tak im oczy błyszczą? A ten stary z siwą kozią bródką i omszałymi workami pod oczami, dlaczego przypiął sobie różę do klapy?”. Na oko Jasza był im równy, jednak dzieliła ich jakaś bariera. Co to takiego? Nigdy nie znalazł na to jasnej odpowiedzi. Z jego ambicją i żądzą życia sąsiadował smutek, poczucie marności wszystkiego, winy, której nie można odkupić ani zapomnieć. Jaki sens ma życie, skoro człowiek nie wie, dlaczego się urodził ani dlaczego umiera. Jakie znaczenie miały piękne słowa o pozytywizmie, reformie przemysłowej i postępie, skoro śmierć niweczyła wszystko? Pomimo swojej żywotności Jasza stale znajdował się na krawędzi melancholii. Gdy tylko tracił ochotę na nowe sztuczki i nowe miłostki, wątpliwości osaczały go jak szarańcza. Czy urodził się tylko po to, by wykonać kilka salt i oszukać pewną liczbę kobiet? Z drugiej strony, czy on, Jasza, potrafi czcić Boga, którego ktoś wymyślił? Czy potrafiłby siedzieć jak ów Żyd z głową posypaną popiołem i lamentować nad świątynią zniszczoną dwa tysiące lat temu? I czy potrafi uklęknąć i przeżegnać się przed owym Jezusem z Nazaretu, który podobno zrodził się z Ducha Świętego i był nie byle kim, bo jedynym synem Boga?

Isaac Bashevis Singer (fragment powieści Sztukmistrz z Lublina, 1960)
 
    
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz