26 września 2013

gdy wojna się skończy i ja powrócę na zawsze. . .

Mieszkałem w tym pokoju, zanim zostałem żołnierzem. Książki kupowałem pojedynczo za pieniądze, które zarabiałem lekcjami. Niektóre były kupione w antykwariatach, więc wszyscy klasycy, w sztywnych niebieskich oprawach płóciennych, każdy tom kosztował markę i dwadzieścia fenigów. Kupowałem pełne wydania, wybory pism nie budziły we mnie zaufania, nie byłem pewny, czy wydawcy nie przepuścili najważniejszych utworów. Dlatego kupowałem jedynie “pełne wydania". Czytałem je z uczciwą gorliwością, ale większość nie bardzo mi odpowiadała. Tym bardziej ceniłem sobie inne książki, bliższe współczesności, i oczywiście o wiele droższe. Niektóre zdobyłem w niezbyt uczciwy sposób, wypożyczałem i nie zwracałem, nie mogłem się bowiem z nimi rozstać. Jedną półkę zajmują książki szkolne. Są zaniedbane, mocno zużyte, z wyrwanymi stronami, wiadomo w jakim celu. Na dole leżą kajety, papiery i listy, rysunki i rozmaite szpargały.
   Pragnę się wmyśleć w tamte czasy. Są jeszcze w tym pokoju, czuję to od razu, przechowały je ściany. Ręce moje leżą na poręczy kanapy, teraz kładę się wygodnie, wyciągam nogi i tak siedzę bezpiecznie w kącie, wtulony w ramiona kanapy.
   Małe okienko otwarte ukazuje znajomy obraz ulicy z wznoszącą się u wylotu wieżą kościelną. Trochę kwiatów stoi na stole. Piórniki, ołówki, przycisk w postaci muszli, kałamarz – tu się nic nie zmieniło.
   I tak samo tu będzie – jeżeli mi się poszczęści – gdy wojna się skończy i ja powrócę na zawsze. Będę tak samo tu siedział, patrzał na swój pokój i czekał.

Erich Maria Remarque (fragment powieści Na zachodzie bez zmian, 1929)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz