Niewiarygodna kobieta i pełna wyrazu! Odurzony, lecz opanowany, nadałem swej odpowiedzi następujące brzmienie:
— Dałby Bóg, madame, aby mój czas pozwolił mi nadać taki właśnie sens sprawie i wedle upodobania kontynuować jeszcze czynność tak uroczą!
— Czy nie masz czasu dla mnie?
— Niestety, w tej chwili nie, madame. Czeka na mnie moja winda. Stoi tam odemknięta, a tymczasem dzwonią z góry i z dołu i może na tym również piętrze gromadzą się przed nią goście. Utraciłbym swe stanowisko, gdybym zaniedbał ją dłużej...
— Ale czy miałbyś czas dla mnie... gdybyś miał dla mnie czas?
— Nieskończenie wiele, madame!
— Kiedy będziesz miał czas dla mnie? — zapytała rozszerzając oczy nagłym rozbłyskiem, po czym znów mącąc i roztapiając spojrzenie, i w swym opinającym ciasno kształty ciała niebieskawym kostiumie przystanęła tuż, tuż przede mną.
— O godzinie jedenastej będę już wolny od służby — odrzekłem przytłumionym głosem.
— Będę cię oczekiwała — szepnęła tłumiąc również głos. — A to na zadatek! — I zanim się spostrzegłem, moja głowa znalazła się między jej dłońmi, usta jej zaś na moich, w pocałunku, który trwał i trwał — dość długo, aby stać się zadatkiem niepowszednim i wiążącym.
Thomas Mann (fragment powieści Wyznania hochsztaplera Feliksa Krulla, 1954)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz