08 października 2013

sonet XXVI (cz. II). . .

Jak przejmuje nas ptaków krzyk...
Głos utworzony kiedyś zwodniczo.
Ale już dzieci bawiąc się krzyczą
Obok wołania, co nie zna ich.

Krzyczą przypadek. W międzyprzestrzenie
tego przestworu (w którego mgły
krzyk ptaków wchodzi, jak ludzie w sny — )
wbijają kliny swego skrzeczenia.

Biada nam, gdzie jesteśmy? Wciąż śmielej
jak latawce puszczone z ziemi
z rąbkami śmiechu postrzępionemi

wpół - wzwyż wzbijamy się. — Boże pieśni
zestrój krzyczących, by zaszumieli
i jak prąd głowę i lirę nieśli.

                                                       Rainer Maria Rilke
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz