Ciekawym, czy zgadniecie, jakie przez ten czas myśli i wspomnienia przesunęły mi się przez
głowę. Sądzicie może, że myślałem o proroctwie Sybilli, o wróżebnym zdarzeniu z wilczęciem, o
radzie Polliona, o śnie Bryzeidy? Albo może o dziadku i wolności? O ojcu i o wolności? O moich
trzech poprzednikach na tronie – Auguście, Tyberiuszu, Kaliguli – o ich życiu i śmierci? O
niebezpieczeństwie, jakie mi wciąż jeszcze groziło ze strony spiskowców, senatu i batalionów
gwardii przebywających w koszarach? O Messalinie i naszym nie narodzonym jeszcze dziecku? O
babce Liwii i przyrzeczeniu, jakie jej dałem? O Postumie i Germaniku? O Agryppinie i Neronie? O
Kamilli? Nie. Nie zgadniecie nigdy. Wprawdzie wstyd mnie ogarnia, lecz wyznam prawdę.
"A więc jestem cesarzem – myślałem. – Co za idiotyzm! Ale przynajmniej mogę wpłynąć na
to, że ludzie będą czytali moje książki. Będą ich słuchać gromadnie na publicznych recytacjach. A
nie najgorsze to książczyny! Trzydzieści pięć lat solidnej pracy mnie kosztowały. Nie popełnię
nieuczciwości. Pollion zyskiwał sobie audytorium wystawnymi obiadami. A był to zdrowo
myślący historyk i "Ostatni Rzymianin"! Moja Historia Kartaginy jest pełna zabawnych anegdot,
jestem pewien, że się spodoba."
Robert Graves (fragment powieści historycznej Ja, Klaudiusz, 1934)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz