- Dobra.
„Jeśli wygram tę partię, wszystko będzie dobrze - myślał Steiner. - Żyję, zobaczę ją, może wyzdrowieje...”
Skupił się na grze i wygrał.
Teraz dam panu dwadzieścia punktów - rzekł.
Te dwadzieścia punktów były życiem, zdrowiem i wspólną ucieczką, zaś stuk białych kul był jak szczęk kluczy przeznaczenia. Gra była zacięta. Kelner zrobił dobrą serię i brakowało mu tylko dwóch punktów do wygranej. Potem jednak chybił ostatnią kulę o centymetr.
Steiner ujął kij i zaczął grać. Migało mu w oczach i musiał kilka razy przerwać, jednak doszedł do końca bez pudła.
- Dobrze zagrane - rzekł kelner z uznaniem.
Steiner podziękował skinieniem głowy i spojrzał na zegarek. Było po trzeciej. Zapłacił szybko i wyszedł.
Erich Maria Remarque (fragment powieści Kochaj bliźniego, 1939)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz