30 grudnia 2013

jeśli. . .

   - Pan gra lepiej ode mnie - rzekł kelner. - Musi mi pan dać dziesięć punktów for.
   - Dobra.
   „Jeśli wygram tę partię, wszystko będzie dobrze - myślał Steiner. - Żyję, zobaczę ją, może wyzdrowieje...”
   Skupił się na grze i wygrał.
   Teraz dam panu dwadzieścia punktów - rzekł.
   Te dwadzieścia punktów były życiem, zdrowiem i wspólną ucieczką, zaś stuk białych kul był jak szczęk kluczy przeznaczenia. Gra była zacięta. Kelner zrobił dobrą serię i brakowało mu tylko dwóch punktów do wygranej. Potem jednak chybił ostatnią kulę o centymetr.
   Steiner ujął kij i zaczął grać. Migało mu w oczach i musiał kilka razy przerwać, jednak doszedł do końca bez pudła.
   - Dobrze zagrane - rzekł kelner z uznaniem.
   Steiner podziękował skinieniem głowy i spojrzał na zegarek. Było po trzeciej. Zapłacił szybko i wyszedł.

Erich Maria Remarque (fragment powieści Kochaj bliźniego, 1939)
  


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz