Żenić się! patrzcie mi kusia!
Na but świętego Beniusia,
Kto mnie zna, ten wnet odgadnie
Iżbym setkę kijów snadnie
Wziął w ten zadek, niżbym kiedy
Chciał dopytać się tej biedy
I żonę wziąć na kark sobie.
Ha, ha! jaż bym miał w tej dobie
Spokojną dolę człowieka
Wiązać z babskiem na wiek wieka?
Do kroćset! kpię z takich wróży!
Niechby tu był i sam Duży
Aleksander, Cezar śmiały,
Przysięgam wam, na te gały,
Ni im, mimo cnót ogromu,
Ślubować nie chcę: ni komu!
Panurg, zrzucając swój kitel i odzież mistyczną, odpowiedział:
Za to też, pieskie nasienie,
W piekle będziesz mełł kamienie.
Podczas gdy ja, miły bratku,
W raju siądę na swym zadku,
Skąd na cię, sprośna rypało,
Oddam w mig urynę całą.
Owo słuchaj, jeśli łaska:
Skoro do czarnego diaska
Powędrujesz, gdyby ninie
Zdarzyło się Prozerpinie,
Iżby chęcią zapałała
Do szpikulca z twego ciała,
Co go w pludrach nosisz grzecznie,
I gdybyście się statecznie
Sparzyli w trzęsącym ruchu
I ty byś się na jej brzuchu
Znalazł: powiedz, żali wtedy
Herszta diabelskiej czeredy,
Lucypera bez gawędy,
Zali nie poślesz w te pędy,
Iżby z piekielnego szynka
Przyniósł wam smacznego winka?
Ho, ho, taka wycirucha
Warta klasztornego zucha!
François Rabelais (fragment powieści Gargantua i Pantagruel, 1564)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz