22 maja 2014

jedynym dobrem jest nie istnieć, a jeśli się już istnieje, to być drzewem, kamieniem. . .

   – Chleba! Chleba! Chleba!
   Rozgniewał się i rzucił z wściekłością w rozgwar tamtych głosów:
   – Chleba! Czyż to wystarczy, głupcy?
   To prawda, on miał pełny żołądek, ale czy mniej przez to cierpiał? Tragedia spustoszonego ogniska domowego, smutek całego życia podpłynął mu do gardła i targał nim jak przedśmiertna czkawka. I cóż z tego, że miał dosyć chleba? Jakimż głupcem trzeba być, aby myśleć, że szczęście leży w posiadaniu bogactw! Ci naiwni marzyciele, rewolucjoniści, mogą sobie zmieść z powierzchni ziemi stare społeczeństwo i zbudować nowe, ale nie dodadzą ludzkości ani łuta szczęścia, nie zmniejszą w niczym jej utrapień przez to, że każdy otrzyma bułkę z masłem. Przeciwnie, rozszerzą jeszcze krąg cierpień, sprawią, że nawet psy zaniosą się pewnego dnia wyciem rozpaczy, wyrwane z beztroskiego zaspokajania swych instynktów po to, żeby dźwigać jarzmo nienasyconej męki wielkich namiętności. Nie, jedynym dobrem jest nie istnieć, a jeśli się już istnieje, to być drzewem, kamieniem – mniej jeszcze: ziarnkiem piasku, które nie może spłynąć krwią pod stopami przechodniów.

Émile Zola (fragment powieści Germinal, 1885
z cyklu Rougon-Macquartowie)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz