19 maja 2014

pańskie!. . .

   – Więc czyjeż to wszystko?
   Ale Bonnemort dostał nagle tak silnego ataku kaszlu, że nie mógł pochwycić tchu. Kiedy odplunął wreszcie i otarł czarną pianę z warg, odparł wśród wzmagających się podmuchów wiatru:
   – Czyje? A no, nie wiadomo... Pańskie!
   I dłonią wskazał jakiś punkt w ciemności, jakieś odległe, niewidzialne miejsce, zamieszkałe przez tych, dla których rodzina Maheuów od stu lat wydobywała węgiel z głębi ziemi. W jego głosie zabrzmiał zabobonny lęk, jak gdyby mówił o jakimś niedostępnym przybytku, kryjącym w swym wnętrzu syte bóstwo, które pasło się ich krwią, a którego nigdy nie oglądali.

Émile Zola (fragment powieści Germinal, 1885
z cyklu Rougon-Macquartowie)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz