James Joyce (fragment powieści Portret artysty z czasów młodości, 1916)
26 czerwca 2014
z radością spowiadającego się zbrodniarza. . .
(...)obrzydliwe, długie listy pisane z radością
spowiadającego się zbrodniarza, z którymi nosił się całymi dniami, by pod osłoną nocy móc je
cisnąć w trawę na skraju jakiegoś pola albo podrzucić pod czyjeś zapadłe drzwi, czy też wsunąć w
zagłębienie żywopłotu, w nadziei, że jakaś dziewczyna znajdzie je przechodząc tamtędy i
przeczyta w ukryciu. Oszalał! Zmysły postradał! Czy to możliwe, aby on dopuścił się takich rzeczy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz