09 czerwca 2014

życie jest ciągle odkrywane i kochane, chociaż staniolowy mózg płodzi pokraczne obraz. . .

   Teraz często widzę wielką gwiazdę i myślę, że to gwiazda wieczorna. A to jest języczek palnika spawarki, niebieski i tęskny płomyczek, zstąpienie Ducha Świętego, które czerwienieje przy zetknięciu z metalem. Uchylam okienko baraku i patrzę na faceta, który stoi na stercie złomu wojennego, zaciska w palcach jutrzenkę i ciągnie za sobą przewody, a z palnika pryskają świąteczne choinki. W hucie Poldi ludzie bez nadziei dźwigają zabłocone pozory. Dziwne, że życie jest ciągle odkrywane i kochane, chociaż staniolowy mózg płodzi pokraczne obrazy, a rozdeptana klatka piersiowa wypluwa nieszczęście. Nadal jest to jeszcze piękne, kiedy człowiek zostawia jadłospis, listę lokatorów i rodziny, i rusza za wspaniałą gwiazdą. Ciągle jeszcze życie jest cudowne, gdy człowiek ma iluzję, że jest zdolny na metrze kwadratowym stworzyć, cały świat. Kiedy do końca brygady brakuje sto dni, kupuje się żółty składany metr i każdego dnia odetnie się jeden centymetr, a gdy wypadnie z palców ten ostatni, człowiek przejdzie szyjką butelki gdzieś indziej, naprzeciw innym przygodom.

 Bohumil Hrabal
(z tomu Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać;
Piękna Poldi, 1966)
   
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz