A potem się wychylił i patrzył w dół, na podwórze składnicy i
pomyślał, że gdyby miał charakter, to by skoczył z tego okna dzwonnicy
jak z trampoliny, z rozbiegiem, z głową uniesioną, by wszyscy robotnicy
na wszystkich piętrach konstrukcji widzieli, że to nie jest wypadek ani
przypadek, a potem by poszybował głową w dół, z wyprostowanymi
rękami, spadałby na podwórze, roztrzaskałby się w przegrodzie na stare
żelazo o tablice generalissimusowych alej i ulic, i placów, i parków, a
gdyby miał szczęście, to by się doczołgał do sterty starego papieru i tam
skonał między tymi siedmioma metrami listów, które pisały praskie
dzieci na konkurs radiowy: Jak upiększyć ojczyznę.
Bohumil Hrabal
(z tomu Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać;
Zdrada luster, 1966)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz