08 lipca 2014

którzy popełnili samobójstwo, kiedy doszli do pewnego etapu życia. . .

   Zrozumiałem to dopiero po dwunastu czy trzynastu latach. Pojechałem do Santa Fe w Nowym Meksyku, żeby przeprowadzić wywiad z pewnym malarzem. Siedziałem przy pizzy i piwie, obserwując piękny jak marzenie zachód słońca. Cały świat zabarwił się czerwienią. Moje dłonie, talerz, stolik, absolutnie wszystko w zasięgu wzroku poczerwieniało. Była to świeża czerwień, jakby ktoś polał świat jakimś sokiem owocowym. W świetle tego oszałamiającego zachodu nagle pomyślałem o Hatsumi. I wtedy zrozumiałem, czym było to drżenie serca, które kiedyś we mnie wywołała. Była to jakby tęsknota dzieciństwa, niezaspokojona i nigdy niemająca zostać zaspokojona. Bardzo dawno temu zgubiłem gdzieś to palące niewinne pragnienie i długo nie mogłem sobie nawet przypomnieć, że kiedyś było we mnie coś takiego. Hatsumi obudziła od dawna uśpioną część mnie. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, poczułem nagle taki smutek, że nieomal się rozpłakałem. Naprawdę, naprawdę była niezwykłą kobietą. Ktoś powinien był ją uratować. Lecz nie mogłem tego zrobić ani ja, ani Nagasawa. Hatsumi odebrała sobie życie, tak jak wielu moich znajomych, którzy popełnili samobójstwo, kiedy doszli do pewnego etapu życia, zupełnie jakby nagle przyszło im to do głowy. W dwa lata po wyjeździe Nagasawy do Niemiec wyszła za mąż za kogoś innego, a po kolejnych dwóch latach podcięła sobie żyły żyletką.

Haruki Murakami (fragment powieści Norwegian Wood, 1987)
    
    
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz