14 lipca 2014

poetą się jest. . .

   Zaprawdę powiadam ci, poetą się jest. Jest się nim, żyjąc. Zaś bywa się czasem skrybą, czyli grafomanem. Bywa się nim wtedy, kiedy braknie siły, by dźwigać ciężar swojego życia. Wtedy ucieka się do ogródka sztucznym sposobem ogrodzonego i sadzi się smętne kwiatki na schludnej grządce. Jeszcze dobrze, gdy temu procederowi towarzyszy ironia. Ale najczęściej ogrodnikowi wydaje się, że kwiatek pieczołowicie przez niego hodowany dorównuje urodą niebieskiej róży. W przypadku bardziej zaawansowanego obłędu taki działkowicz całkiem zatraca poczucie rzeczywistości. Oto on wyhodował różę!
   Biedny! Nie mógł znieść widoku zwykłego drzewa, zwykłej trawy, żółtego mlecza w trawie. Natychmiast musiał pobiec i zasadzić swoje drzewo, zasiać swoją trawę, upstrzyć ją swoimi mleczami. Dopiero po dokonaniu tego smutnego dzieła odważa się wyjść na przechadzkę pod drzewami, w cieniu rzucanym przez prawdziwe drzewa odważa się położyć w prawdziwej trawie i zerwać prawdziwy żółty mlecz. Nie mógł tego zrobić wcześniej, musiał najpierw zagłuszyć wyrzuty sumienia.

Rafał Wojaczek (fragment prozy Sanatorium, 1969)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz