26 sierpnia 2014

wściekłość skręcających się z obrzydzenia "męskich" mężczyzn. . .

(...) za pośrednictwem pewnych moich przyjaciół z baletu, który przybył do Argentyny na gościnne występy, wszedłem w środowisko krańcowego, szalonego homoseksualizmu. Mówię "krańcowego", gdyż o homoseksualizm "normalny" ocierałem się od dawna, światek artystyczny pod wszystkimi równoleżnikami przepojony jest tą miłością - ale tu objawiło mi się jej oblicze już do szaleństwa frenetyczne. Niechętnie dotykam tego tematu . Dużo wody upłynie zanim będzie można o tym mówić i, co więcej, pisać. Nie ma dziedziny bardziej zakłamanej i zamroczonej namiętnością. Tu nikt nie pragnie ani nie może być bezstronny. De gustibus... Wściekłość skręcających się z obrzydzenia "męskich" mężczyzn - umężczyźnionych, wzajemnie hołdujących i potęgujących w sobie męskość - klątwy moralności, wszystkie ironie, sarkazmy i gniewy kultury, pilnującej prymatu kobiecego powabu - spadają na efeba, przemykającego się chyłkiem na mrocznym pograniczu naszej oficjalnej egzystencji. I rzecz ta nabiera zjadliwości na na wyższych szczeblach rozwoju. Tam poniżej, tam, w dole, nie ujmuje się tego tak tragicznie, anie tak sarkastycznie, a najzdrowsi i najzwyklejsi chłopcy z ludu oddają się temu nieraz z braku kobiety - i to, jak się okazuje, wcale ich nie paczy i nie przeszkadza, później, w najbardziej poprawnym ożenku.

Witold Gombrowicz (Dziennik 1953-1956)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz