Nie mogłem
zasnąć. Jakiż to głos? Jakie odgłosy wchodziły we
mnie i niepokoiły? Nie były to nerwy ani irytacja spowodowana
pralką, kuchnią, odgłosami spuszczanej w toalecie
wody. Nie złościłem się i nie zatykałem sobie uszu. Te
dźwięki i głosy same określają i opisują jakby wszystko, co
dzieje się tam, za tą cienką ścianą, która dzieli nasze pomieszczenie.
Widocznie sprowadzili się podczas mojej nieobecności.
Nie mogę tego słuchać. Miałem trochę waty,
zrobiłem z niej duże kulki i zapakowałem uszy dokumentnie.
Ale i tak obudził mnie w pewnej chwili ten krzyk. To
kobieta krzyczała z rozkoszy.
Tadeusz Różewicz
(fragment prozy Śmierć w starych dekoracjach, 1970)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz