21 lipca 2015

swoboda tajemna. . .

Przekazywali sobie ściany
jak plazmę życia.

Hodowali w rodzinie
     pra-szafy
     pra-klamki.

Gdy rozkręciły się zwoje schodów
gdy poszedł dom
                         na dno,
czuli: szafa została w ich małej wątrobie,
myśleli prawie: kredens istnieje
                                             poprzez powiedzenie.
      wystarczy zskrzyczeć ustami -
      śmieją się drzwi...

Krajobraz rozłupanym na syntezy
szli do podłogi obiecanej,
którą obiecywał
każdy sam sobie.

Nie zaśpiewali Eklezjasty.

Marność jest dla wybranych.

Wybranych jest mało.

    Albowiem - wybiera
           każdy -
                 sam siebie

                                Miron Białoszewski (z tomu Obroty rzeczy, 1956)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz