Jaromila ogarnęła tęsknota i zamknął książkę. Wziął następnie papier i ołówek i sam zaczął pisać. Tak jak to widział u Eluarda, Nezvala, Biebla, Desnosa, pisał jeden pod drugim krótkie wersy, bez rytmu i rymu. Była to wariacja na temat tego, co czytał(...)
Czytał sobie swój wiersz na głos wiele razy w kółko śpiewnym patetycznym głosem i był zachwycony. Na dnie tego wiersza była Magda w wannie i on z twarzą przyciśniętą do drzwi; nie znalazł się więc poza granicami swego przeżycia; był wszakże wysoko ponad nim; niechęć wobec samego siebie została na dole; tam na dole ręce pociły mu się z tremy i przyśpieszał oddech; tu na górze, w wierszu, był wysoko ponad swą słabością; przygoda z dziurką od klucza i własnym tchórzostwem zmieniła się w zwykłą odskocznię, nad którą teraz latał; nie był już opanowany przez to, co przeżył, lecz to, co przeżył, było opanowane przez to, co napisał.
Czytał sobie swój wiersz na głos wiele razy w kółko śpiewnym patetycznym głosem i był zachwycony. Na dnie tego wiersza była Magda w wannie i on z twarzą przyciśniętą do drzwi; nie znalazł się więc poza granicami swego przeżycia; był wszakże wysoko ponad nim; niechęć wobec samego siebie została na dole; tam na dole ręce pociły mu się z tremy i przyśpieszał oddech; tu na górze, w wierszu, był wysoko ponad swą słabością; przygoda z dziurką od klucza i własnym tchórzostwem zmieniła się w zwykłą odskocznię, nad którą teraz latał; nie był już opanowany przez to, co przeżył, lecz to, co przeżył, było opanowane przez to, co napisał.
Następnego dnia poprosił babcię, żeby mu pożyczyła maszynę do pisania; przepisał wiersz na specjalnym papierze i było to jeszcze piękniejsze niż wtedy, gdy mówił go sobie na głos, ponieważ wiersz przestał być zwykłym następstwem słów, a stał się rzeczą; jego samoistność była jeszcze bardziej bezsporna. Zwyczajne słowa są na święcie po to, aby zanikły zaraz po tym, gdy zostały wypowiedziane, służą bowiem tylko momentowi porozumienia; są podporządkowane rzeczom, są jedynie ich oznaczeniem; ale te słowa same stały się teraz rzeczą i nie były niczemu podporządkowane; ich prze znaczeniem nie było chwilowe porozumienie i szybki zanik, lecz trwanie.
(...)
(...)jeżeli wiersz ma być wierszem, musi być przez kogoś czytany; dopiero wtedy udowodni, że nie jest tylko zaszyfrowanym dziennikiem i może żyć samodzielnym życiem, niezależnym od tego, kto go napisał.
Milan Kundera (fragment powieści Życie jest gdzie indziej, 1973)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz