Znacie może przepiękny wiersz Ortena o dziecku, które było szczęśliwe wewnątrz ciała matki i traktuje swoje narodzenie jako potworną śmierć, śmierć pełną światła i okropną tak, że chce wrócić z powrotem, z powrotem do mamy, z powrotem do prze- słodkiej woni. W niedojrzałym mężczyźnie pozostaje jeszcze długo tęsknota za bezpieczeństwem i jednością owego wszechświata, który w matce cały samym sobą wypełniał, i pozostaje w nim także niepokój (czy gniew) wobec dorosłego świata względności, w którym gubi się jak kropla w morzu obcości. Dlatego młodzi ludzie są namiętnymi monistami, wysłannikami absolutu; dlatego poeta snuje sobie prywatny wszechświat wierszy; dlatego młody rewolucjonista pragnie absolutnie nowego świata, ukutego z jednej jedynej jasnej myśli; dlatego nie znoszą kompromisu, ani w miłości, ani w polityce; wzburzony student krzyczy poprzez dzieje swoje wszystko albo nic, a dwudziestoletni Viktor Hugo wścieka się, kiedy widzi, jak Adela Foucher, jego narzeczona, unosi sobie na zabłoconym chodniku suknię tak, że widać jej kostkę. Wydaje mi się, że wstyd jest ważniejszy niż suknia, upomina ją potem w surowym liście i grozi: uważaj na to, co mówię, jeśli nie chcesz, bym spoliczkował pierwszego zuchwalca, który ośmieli się na ciebie spojrzeć!
Świat dorosłych, gdy usłyszy taką patetyczną groźbę, wybucha śmiechem. Poeta jest zraniony zdradą kostki ukochanej i śmiechem tłumu, i dramat poezji i świata zaczyna się.
Świat dorosłych wie przecież, że absolut jest tylko złudzeniem, że nic, co ludzkie, nie jest wielkie ani wieczne i że to całkiem normalne, gdy(...)
Milan Kundera (fragment powieści Życie jest gdzie indziej, 1973)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz